niedziela, 23 marca 2014

5.

Mój organizm był zbyt wycieńczony by była możliwość ocknięcia się po tym wszystkim. Straciłem przytomność nie reagując zupełnie na nic. Gdyby nie kelner, który od samego początku jakoś tak był przy mnie pewnie szef w raz z tym gwałcicielem Tomem nie zadzwoniliby po pogotowie, oczywiście niewiadome było im to kto mi zrobił, gdy pytali sanitariusze. Obudziłem się na drugi dzień w szpitalu, leżałem na brzuchu, gdyż jak się spodziewałem naderwał moje wejście zachowując się tak, a nie inaczej, okazało się, że musieli to lekko zaszyć. Z początku gdy się obudziłem nie czułem zupełnie nic, nie kontaktowałem, dopiero gdy zobaczyłem mamę jęknąłem cichutko, a ona chwyciła mnie za rękę sama chyba nie wiedząc czy ma coś powiedzieć czy po prostu przemilczeć moje spływające łzy.
-Bill.. nie płacz, już przy Tobie jestem. Obiecuje,że już nigdy Cie nie opuszczę..
Mówiła patrząc na mnie zapłakana, ja nie wiedziałem jak mam się zachować, przyglądała mi się na pewno wyobrażając sobie to wszystko, to jak mnie ktoś krzywdził.
-M-mamuś..to boli..wszystko tak strasznie..
przez cały czas płakałem nie mogąc się uspokoić, ona nie wytrzymała, wstała i poszła po lekarza by dał mi coś na uspokojenie, widziała jak bardzo się męczę. Po chwili poczułem się sennym patrzyłem na nią do ostatniej chwili, gdy moje oczy się zamknęły. Wtedy wszedł ojciec i przytulił ją.
-Chodź.. napijemy się kawy na dole w bufecie.
Zaproponował jej, a ona wstała chwytając go za rękę i zmierzając długim korytarzem.
-Gdy wyjdzie ze szpitala wróci do domu, nie obchodzi mnie to czy skończy 18 czy 50 lat, ale będzie z nami do póki moje oczy się nie zamkną. Nigdy nie pozwole mu odejść..
Mówiła strasznie smutna i zapłakana, a on ją tylko pocieszał przytulając, podzielił jej zdanie, gdyż nigdy nie stwarzałem żadnych problemów i to nie było problemem trzymać mnie w domu, więc zgodził sie na jej słowa. Następnego dnia zawieźli mnie już na normalną sale. Położyli na plecach, a pod pupe dali specjalną poduszkę, dzieki której nie czułem aż tak wielkiego bólu, cały czas przypominałem sobie koszmar tamtej nocy. Nigdy wcześniej nikt tak bardzo mnie nie skrzywdził jak on. Wiedział, że powinien przestać jednak tego nie zrobił. Po południu przyszła mama z ojcem oznajmiając mi, że zabrali wszystkie moje rzeczy z tamtego mieszkania i od wyjścia wracam do domu, tak bardzo sie ucieszyłem, obiecałem, ze pójde dorywczo do pracy, ale ona nie zgodziła się mówiąc, że póki się ucze mam się skupić jedynie na tym. Czułem, że się troche zmienili od tego wydarzenia, patrzyli na mnie jak na swoje jedyne dzieciątko, które teraz potrzebowało troski i opieki, ale tak właśnie było. Potrzebowałem tego najbardziej. Ciężko przeżyłem tygodnie spędzone w szpitalu, ani on ani szef nie odwiedzili mnie ani raz, nie powiedziałem kto mi to zrobił, nie przyznałem się do niczego. Szkoła po tym wydarzeniu, o którym było słychać na cale to małe miasteczko zdecydowała mi się pomóc, zrzucając się na ciuchy czy też inne potrzebne nastolatkowi rzeczy. Byłem wdzięczny, chodź nie chciałem łaski od nich. Wróciłem do domu z rodzicami, którzy nie odstępowali mnie na krok, ciągle pytali czy czegoś nie potrzebuje, tata pewnego dnia przyszedł dumny mówiąc, że dostał awans i od teraz będzie żyło się nam lepiej, a mama dostała wreszcie prace o której marzyła. Pomyślalem, że to coś nowego, początek wreszcie czegoś lepszego, ale wydarzenie z tamtego nia wciąż do mnie wracało. Dla dobra wszystkiego mimo iż szkoła poskładała się na moje potrzeby zmieniłem ją, zapisałem się do innej, gdzie nie każdy mnie znał. Któregoś dnia wracając autobusem w deszczowy już przedwiosenny dzień patrzyłem w szybe beznamiętnie, a do autobusu wsiadł On...wzdrygnąłem się na sam widok. Usiadł obok i spojrzał w moje oczy po czym chwycił moją dłoń, drżałem cały, autobus był już pusty, a on tak po prostu się dosiadł po tym co mi zrobił.
-Puść mnie.. slyszysz?!
Jęknąłem patrząc na niego tak jak wtedy patrzyłem, mimowolnie puścił moją dłoń i spojrzał na mnie.
-Nie wiedziałem, że Ty nie.. Bill porozmawiajmy gdzieś..
Mówił cały czas chociaż się jąkał, pierwszy raz chyba zwrócil się do mnie po imieniu.
-Nie chcę, nie po tym wszystkim, chciałbym żebyś raz na zawsze zniknął z moich oczu, myśli !
Krzyknąłem niemalże i gwałtownie wstałem chcąc wysiąść wczśniej, wtedy on złapał mnie za nadgarstek.
-Nie wysiadaj.. pada bardzo, jedź do domu.
Powiedział po czym sam wstał i wysiadł na przystanku idąc przed siebie, moje serce miło niemiłosiernie, znów zobaczyłem jego twarz, znów uścisnął moją dłoń, czułem się brudny gdy mnie dotykał, to było straszne. Nie powiedziałem w domu, że widziałem sprawce, poszedłem do siebie do pokoju, gdzie sie położyłem i po prostu zasnąłem. Kilka dni później klasa pojechała na jakąś kilkudniową wycieczkę, gdzie już byłem i nie podobało mi się za bardzo, więc zostałem w domu, usiadłem w łożku z laptopem, który dostałem od klasy, wszedłem na jeden z portali społecznościowych, gdzie miałem konto, zdziwiłem się gdy dostałem wiadomość, bo zastanawiałem się kim on jest. Wszedłem w jego profil, wszystko było pouzupełniane, dużo znajomych co potwierdzało jego istnienie, gdyż z początku nie byłem pewien oglądając jego zdjęcia, był bardzo męski i przystojny. Długo nie zastanawiałem się czy odpisywać, od razu zacząłem prowadzić z nim długą i namiętną rozmowę. Pisaliśmy bardzo długo i bardzo często, nawet wymieniśmy się numerami telefonu by móc w wolnej chwili wysyłać sobie sms. Lukas był taki miły i poważny, w zupełności mi odpowiadał, zawsze tak ładnie się do mnie zwracał, nawet nie potrzebował wielu moich zdjęć, zadowalał się tymi,które miałem. Gdy po miesiącu rozmowy spytał czy możemy się zobaczyć zgodziłem sie, gdyż chciałem wreszcie poczuć się komuś potrzebny i nie mówie tu o rodzicach, bo oni pieścili mnie ostatnio i to bardzo. Lukas zaprosił mnie do jednej z restauracji, drogich jak dowiedziałem się od mamy,która wiedziała, ze ide na spotkanie. Ubrałem się ładnie i pojechałem do miasta, usiadlem w rogu przy zamówionym dla nas stoliku i czekałem na niego. Stukałem niespokojnie paluszkami, gdy spóźniał się juz 10 minut, w końcu ktoś stanął nade mną. Gdy zobaczyłem, że to on, że to Tom od razu się podniosłem. On chwycił mnie za ręce wiedząc, że będe sie wyrywał.
-Bill spokojnie, usiądź ze mną. Porozmawiaj przynajmniej i daj szanse..
Mówił słowami bardzo niepodobnymi do swojego rzeczywistego zachowania, okłamał mnie strasznie, caly czas wyobrażałem sobie Lukasa i to jak wygląda, a tymczasem zamiast niego przyszedł on..
-Ja nie chcę z Tobą rozmawiać. Nie mam o czym, skrzywdziłeś mnie i nie będę udawał, że jest dobrze, rozumiesz ?! nie będe...
Mówilem strasznie smutny, nigdy to nie dawało mi spokoju, patrzylem na niego cały czas ze łzami w oczach.
-Wiem jak bardzo Cię skrzywdziłem, wiem, że ciężko mi będzie Cie do siebie przekonać, ale pozwól mi.
Zrobie wszystko żebyś chociaż w najmniejszym stopniu chciał mi to wybaczyć.
Powiedział, a ja spuściłem głowę, dlaczego nie potrafiłem mu się sprzeciwić? Dlaczego chciałem dać mu szanse? Obcemu mi mężczyznie, ktory od momentu poznania mnie ubliżał mi i poniżał mnie?
-Chciałbym napić się wody.. mozesz?
Spytałem, a on skinął na kelnera, który po chwili przyniósł wode dla mnie i dla niego, przyglądał mi się cały czas, lecz ja nie potrafiłem patrzeć tak otwarcie na niego po tym co sie stało.
- Widzisz.. to było jakieś nieporozumienie.. ja wiem, ze powiniene wtedy przestać, bo prosiłeś..
Podczas kiedy On to mówił, po moich policzkach splywały pojedyńcze łzy, łzy bezsilności i wstydu.
-Mogłem się nie zgodzić.. Ja nigdy nic nie miałem, on pokazał mi tyle pieniędzy, mówiłem żeby powiedział, że ja nic nigdy..
Szeptałem by inni nie słyszeli o czym mówie. On patrzył na mnie teraz całkiem inaczej chociaż nie do końca był jakiś miły, chyba liczyło się tylko żebym mu wybaczył.
-Nie dostałem od niego takiej wiadomości, byłem przekonany, że tego chcesz i godzisz się na wszystko inaczej chodziłbyś z zapiętymi guziczkami pod samą szyje. A tymczasem Ty chodziłeś z rozpiętymi niemalże wszystkimi..
-To... to On po to kazał mi rozpiąć te guziki? Po to żebym pokazał, że chce uprawiać seks za pieniądze?
Spytałem zszokowany tą wiadomością, widziałem także po nim, że nie wie co tutaj jest grane, gdyż zaczął się denerwować.
-Więc to nie był Twój pomysł, tak? Nie sam je rozpiąłeś?
Spytał nie dowierzając temu co właśnie mu powiedziałem.
-Nie.. kelner powiedzial, że on prosi żebym rozpiął kilka, a później jak miałem zejść do tego klienta, którym okazałeś się być Ty on kazał rozpiąć jeszcze kilka..
Mówiłem ocierając łzy chusteczką, było mi tak przykro, że byłem tak naiwny..
-Policze się z nim jeszcze.. obiecuje..
Zagroził, a ja westchnąłem podciągając noskiem.Wciąż wina nie leżała tylko po stronie szefa, gdyż on sam powinien mieć rozum, prosiłem go w końcu, ze nie wytrzymuje i żeby przestał, a on śmiał się..W końcu zaczął dzwonić jego telefon, spojrzałem na wyświetlacz, gdyż leżał prawie obok "kochanie" domyślałem się, ze kogoś ma. To nic dziwnego, ale dlaczego tak bardzo zależało mu na tym by odbudować to między nami?Byłem przeciez nikim dla niego, nie powinien chcieć żyć ze mną dobrze. To także w tym wszystkim mnie zastanawiało.
- Wiesz co ja już muszę iść. Nie chciałbym już więcej się z Tobą zobaczyć, uszanuj to prosze i daj mi spokojnie zapomnieć.
-Ale Bill.. dlaczego tak reagujesz?
Pytał patrząc na mnie i znów chwytając mnie za reke chcąc tym samym mnie zatrzymać.
-Po prostu chce o Tobie zapomnieć. Nie chce wciąż myśleć o tym, a dzięki Tobie mam to cały czas przed oczami, więc zostaw mnie prosze.
Mówiłem patrząc teraz na niego, czułem, że mimo wszystko troszkę wydoroślałem, zmieniłem się. Może dalej byłem jeszcze bezbronny, ale czułem, że chce to zmienić jak najbardziej dam rade.
-Zobaczymy, Bill...
Powiedział i rzucił na stół pieniądze po czym trącil mnie i wyszedł, wiedziałem,że długo nie da rade być spokojny i kochany jakiego zgrywał. Wyszedłem z restauracji idąc na autobus i tak zakończył się mój dzień....

1 komentarz:

  1. O.!Jest dużo lepiej. Dzięki ci bardzo.
    ale doradzam zerknac na blog np. Obsesji -
    http://twincest-bill-i-tom.blogspot.com/2014/03/szalona-noc.html?m=1&zx=810bbba2549a55f

    Wtedy dialogi i to wszystko mam nadzieje ze naprawiać do idealnosci ; 3

    Weny.! ♡

    OdpowiedzUsuń