sobota, 29 marca 2014

15.

Obudziła mnie mama lekko mną szarpiąc bym się ocknął, spojrzałem na nią niezrozumiale pół przytomny.
- Co sie stało? -spytałem,a ona powiedziała, że ktoś czeka na zewnątrz, nie wiedziałe kto to mógł być, spojrzałem na zegarek, była za dwadzieścia szósta, czy ktoś poszalał budząc mnie o tej godzinie, mama nalegała bym zszedł gdyż obiecała już, ze mnie przyprowadzi. Ubrałem kapcie i założyłem ciepłą bluze na piżamę i zszedłem na dół, owtorzyłem drzwi, a moje ciało owiało chłodne jesienne powietrze, gdy zobaczyłem duży biały samochód wiedziałem, że to Tom. Wsiadłem do środka przecierając jeszcze oczy.
- Oj, tak myślałem, że Cię obudze -powiedział, koło brody miał ryse, wyraźnie go ktoś mocno podrapał.
- No, spałem. Czemu tak wcześnie przyjechałeś? -spytałem, zupełnie wyszło mi z glowy to, ze wyjeżdza.
- Przyjechałem się z Tobą pożegnać, jade do tego Paryża -powiedział, a ja zdziwiony uśmiechnąłem sie, że pamiętał o mnie i mimo wszystko tak wcześnie przyjechał.
- To miłe z Twojej strony, bardzo sie ciesze..-wyszeptałem, a on odsunął swój fotel najbardziej jak mógł do tyłu i wziął mnie do siebie na kolana, przytuliłem się kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- Będziesz chociaż pisał do mnie? -spytałem,a on pogłaskał mnie po głowie.
- No tak cały czas to nie, bo jadę w interesach, ale w wolnych chwilach na pewno -powiedział.
- Mam nadzieje, będę czekał. Pamiętaj -wyszeptałem, a on pochylił się i pocałował mnie delikatnie, w samochodzie była klimatyzacja przez co było cieplutko, czułem, ze mogę tak zasnąć. Spojrzałem jednak na Toma i na tą rysę na brodzie, nie miałem pojęcia,że to ta dziwka mu zrobiła broniąc się przed nim.
- Co Ci się stało? 
- Gdzie? -spytał jakby nie wiedział o co mi chodzi, wziąłem swój paluszek i przystawiłem mu do rany.
- Ah to, podrapałem się niechcący -powiedział i zaśmiał się przyciągajac mnie do siebie mocniej.
- To uważaj następnym razem -wyszeptałem z uśmiechem.
- Będę, będę...
- Szkoda, że jedziesz..
- Muszę, dzięki temu mam przez co życ -powiedział i poklepał mnie po udzie.
- Mam nadzieje, ze szybko miną mi te dni, bo nie lubie czekać.
- Oj ja też nie lubie, ale jak wróćę zabiore Cie znów gdzieś. -wyszeptał i pocałował moje czoło.
- Nie mogę sie doczekać -wyszeptałem i podniosłem się.
- Muszę już jechać mały..-powiedział, a ja przesiadłem się na swoje miejsce.
- Wiem, no to do zobaczenia Tom, uważaj na siebie.
- Ty też maluszku -powiedział i przysunął mnie do siebie całując namiętnie, całowaliśmy się chwile w końcu odsuwając się, pomachałem mu i puściłem buziaka, na co on się uśmiechnął i odjechał. Wszedłem do domu, już nie czułem się senny, mama też już nie położyła się spać, robiła śniadanie dla nas.
- Kto to? -spytała.
- Mój kolega, ten z którym byłem nad morzem. 
- Po co o tak wczesnej porze staje pod naszym domem i trąbi?
- Nie wiem mamuś, chciał się pożegnać. -powiedziałem, a ona już nic więcej nie powiedziała. Jadłem kanapki myśląc o nim cały czas, nie słyszałem nawet tego co mama mówi, szturchnęła mnie.
- Bill?
- Zamyśliłem się..-mruknąłem.
- Pytałam na którą masz jutro do szkoły..
- Nie wiem,ale raczej na ósmą -powiedziałem, a ona pokiwała głową. Gdy zjadłem poszedłem do siebie, całą niedziele czekałem na chociażby jeden sms, ale to było na nic, nie przyslal ani jednego. Nastepnego dnia wstałem i ubrałem się do szkoły robiąc leciutki makijaż, pojechałem autobusem i gdy wysiadłem ruszyłem pod szkolę gdzie przed nią stało wielu uczni paląc i rozmawiając, zmierzyli mnie wzrokiem, nawet jeden zagwizdał na co zaśmiałem się tylko i wszedłem do niej. Wzrokiem zacząłem szukać swojej klasy, jednak nikgoo nie było na korytarzu, w końcu jeden z kumpli Natana odezwał się.
- Macie teraz trzy godziny wf. -powiedział, a ja mruknąłem niezadowolony, nie ćwiczyłem nigdy na nim. Poszedłem na halę i przywitałem się z nayczucielem który już wydawał polecenia.
- Przebieraj się i tak się spóźniłeś..-powiedział.
- Ja nie ćwicze. -powiedziałem, a on uniósł zdziwiony brew .
- Co to znaczy, ja nie ćwicze? Przebieraj się i dołaczaj do nich, bez dyskusji . -warknąl nieprzyjemnie.
- Nie będę ćwiczył -powiedziałem i usiadłem na ławce, on zaczął okropnie na mnie krzyczeć, aż się wzdrygnąłem słuchając jego ryku, a jako nauczyciel wf miał dość głosu. Wszyscy przestali ćwiczyć przyglądając się mi i jemu, krzyczał i kazał mi wstać. Wstałem i spojrzałem na niego.
- Nie interesuje mnie to w czym będziesz ćwiczył, ale u mnie każdy ćwiczy! -krzyczał.
- Ale nie ja..-powiedziałem, wszyscy byli w szoku widząc jak wyprowadzam go z równowagi.
- Zatem zapraszam do dyrektora -powiedział, a ja swobodnie ruszylem za ni, dyrektor również kazał mi ćwiczyć gdyż nie miałem żadnego zwolnienia. Dostałem jakieś spodenki i włożyłem je, mialem chudziutkie nóżki, wszyscy mi się przyglądali . Gdy kazał nam biegać ja chodziłem, nie lubiłem biegać, gościu o mało co nie wykitował widząc moje zachowanie, postawił mi jedynkę za nie wywiązanie się z polecenia.
Po chwili mieliśmy grać w piłkę, wybrano mnie do jednej z drużyny, gdy leciała w moją strone piłka odwracałem się i unikałem tego, gracze zaczęli się buntować przez co znów podniosłem mu cinienie. Spojrzał na mnie karygodnie i kazał do siebie podejść.
- Tak się zamierzasz ze mną bawić? -spytał
- Ja się nie bawie, nie umiem grać w piłkę. -powiedziałem.
- Nie rób ze mnie idioty, bo nawet dwuletnie dziecko potrafi kopnąć piłkę.
- Ja nie potrafie i nie będe w to grał -powiedziałem, a on spojrzał na mnie krytycznie i zmienił plany, miałem się nauczyć kopać, wszyscy ustawili się z piłkami w rzędzie i mieli do mnie kopać, a ja miałem się ruszać odkopkując, gdy Sam podał do mnie piłkę ja specjalnie tylko dotknąlem ją butem, oni nie mogli uwierzyć w to co robie, wszyscy, naprawdę wszyscy bali się tego nauczyciela, a ja miałem go totalnie w dupe. Była to dopiero pierwsza godzina wf, a przed nami jeszcze dwie. 
- Czy jest coś z czego jesteś dobry? -zapytał, pokręciłem przecząco głową, wtedy on pozwolił im grać w piłkę. I kazał mi iśc za sobą. Szedłem za nim powoli, po chwili usiadl, wiec ja też usiadlem. 
- Wiesz, że to jest Twoja ostatnia klasa, prawda? -spytał
- Tak, wiem .
- I zdajesz sobie z tego sprawę, ze dzięki mnie nie zdasz i nie przystąpisz do matury?
- Nie, bo ja nic nie robie, jestem słaby z wf. -powiedziałem.
- Widze, za nadal masz ochote rżnąć glupa -powiedział, zadzwonił dzwonek więc wstałem i wyszedłem on zwrócił się wtedy do kilku chłopaków, że będziemy grać w hokeja i żeby dali mi troche popalić. Wybrał specjalnie do przeciwnej drużyny tych najlepszych dając im za to po 5. Po dzwonku wróciłem, dostałem do ręki kija i mieliśmy grać, troche mnie wystraszył tym, ze nie pozwoli przystąpić mi do mattury,wiec pomyslalem,ze troche się rusze. Zaczęliśmy grać, miałem krązek na prowadzeniu, wszyscy z przeciwnej dróżyny biegli za mną, zamiast w krążek uderzali o moje nogi, kostki. Zrobili to raz, a później w dalszej częsci gry zaczęli przesadzać, to straszliwie bolało, nie chciałem płakać, ale nie wytrzymałem z bolu jaki mi zadawali, moje chude nóżki opuchły, do oczu napłynęły mi łzy, spojrzałem na nauczyciela, a on zagwizdał i podszedł. 
- Co jest? -spytał.
- Nie jestem już w stanie grać -powiedziałem patrząc na niego, po chwili łzy, które długo tłumiły się w oczach spłynęły, on chwycił mnie za rękę posyłajac im mordercze spojrzenia, kazał im tylko troche mnie rozruszać, ale nie walić z calej siły po kostkach i nogach.
- Usiądź sobie -powiedział, a ja usiadłem, zaczął zdejmować moje buty, które rwały się już w szwach gdyż opuchlizna rosła, nie mogłem poruszać nogami wcale, tak strasznie mnie bolały. 
- Chcę iść do domu.. 
- Uspokój sie, nie płacz. Zaraz zawiadomie kogoś z domu.
- Nie ma nikogo, są w pracy i nie mogą wyjść -powiedziałem smutno nadal mając łzy w oczach.
- A ktoś inny? - nie miałem pojęcia kto mógłby mi pomóc, Toma nie było jak na złość, przypomniałem sobie, ze dzisiaj w grafiku miałem wolne, podałem numer Mario i gdy zadzwonił wziąłem słuchawke.
- To ja, Bill..-powiedziałem łamiącym się głosem.
- Co jest? -mruknął.
- Przyjechałbyś po mnie? Nie mogę stanąć na nogi -powiedziałem, a on wystraszył się.
- Jak to, co sie stalo, gdzie jestes?!
- W szkole.. prosze przyjedź, będe czekał -powiedziałem nie dając mu nawet ostatniego słowa rozłączyłem się. Był po niespełna 20 minutach, spojrzał na mnie i na nauczyciela.
- Co mu się stało?
- Grali z chłopakami w hokeja i troche dostał po nogach.
- Troche? To jest dla Pana troche?! A niech mi teraz pozostali pokażą czy też mają tak troche nogi, no juz!
Mario zdenerwowany krzyczał, w końcu poprosiłem go by mnie zabrał do domu, rzucil tylko, ze na pewno tak tego nie zostawi, wziął mnie na ręce, przytuliłem się do niego, a on włożył mnie do samochodu i odjechał. Nie miałem przy sobie kluczy, więc pojechaliśmy do niego, położył mnie na kanapie i zdjął moje skarpety po czym przyniósł lód i obłożył moje obolałe i spuchnięte nogi.
- Ale mnie ten kretyn wkurwił, ja pierdole..-warknął, pierwszy raz go takiego widziałem.
- Nie przejmuj się, przejdzie mi -wyszeptałem, a on westchnął. Zrobił nam herbaty i postawił kanapki na stole, które szybko zaczęły znikać gdyz byłem bardzo głodny.
- Dlaczego nie zadzwoniłeś do tego Twojego..?
- Wyjechał, a rodzice są w pracy. -powiedziałem, a on pokiwał głową, podobał mi się nadal bardzo.
- Przepraszam, ze Cie tutaj ściągnąłem -powiedziałem,a on pokręcił głowa.
- Przestań Bill, dobrze zrobiłeś..
- Odwieziesz mnie później do domu? 
- No pewnie, ze tak. -powiedział i pogłaskał mnie po głowie na co się uśmiechnąłem lekko, usiadł obok i zaczął masować moje stopy, patrzyłem na niego zdziwiony, to było dość przyjemne jeszcze przy tym bólu. Mruczałem cicho, nawet z tej chwili błogości przymknąłem oczy, on nie przestawał, wsuwał pomiędzy moje palce swoje i masował spód stopy, nikt nigdy wczesniej nie robił mi masażu stóp, to raczej robiło się tylko kobietą, ale on nie wstydził się, wiedział, ze to przyjemne, wiec to robił.
- Jeju, ale to jest przyjemne..-powiedziałem.
- Wiem Billy, wiem..-powiedział z uśmiechem patrząc na mnie.
- Mógłbym Ci czegoś jeszcze zrobić masaż -gdy too powiedzial spojrzalem na niego.
- Na przykład czego? -zapytałem, a on przybliżył się i wyszeptał mi na ucho, że mógłby pomasować mój tyłeczek, ostatni masaż tyłka zasponsorował mi Tom, to było naprawdę przyjemne. Uśmiechnąłem się do niego, lecz podziękowałem, gdyż tylko tak więcej dotykać dawałem się tylko Tomowi.
- Może innym razem..-powiedziałem, a on usmiechnął sie lekko. (...)
Wróciwszy do domu opowiedziałem całą historyjke z wf rodzicom na co szczególnie się nie ucieszyli, mama wrecz strasznie sie przejeła tym, żałowałem, ze aż tak szczegołowo jej to opowiedziałem przez co mogła sobie to wyobrazic naprawdę dobrze. Tata zaprowadził mnie na górę i usadzil na łóżku po czym zniknął za drzwiami. Zadzwonił Tom, odebrałem po pierwszym sygnale.
- Uuu, szybki jesteś -odezwał się śmiejac.
- Czekałem na ten telefon -powiedziałem.
- No, a ja na tą chwile gdy będę mógł wreszcie do Ciebie zadzwonić, co robisz myszko?
- Wróciłem tyle co do domu -powiedziałem, a on od razu zaczął wypytywać.
- To gdzie do tak późna byłeś? -spytał.
- Byłem u Mario..
- Po chuj tam?! -zaczął bardzo nerwowo, jeknąłem słysząc jego wściekły głos.
- Bo miałem wypadek w szkole i nie miałem po kogo zadzwonić, wiec do niego zadzwoniłem i odebrał mnie.
- Głupcze, ile razy mówiłem Ci, ze masz sie nie zadawać z nim ani z ta kawiarnia,  gdzie on robi co?!
- Ale ja...
- Nie obchodzi mnie co Ty, dla mnie mogłeś się nawet czołgać cokolwiek sie nie stało. -warknąl, był teraz naprawdę chamski.
- Przepraszam, naprawdę musiał mnie ktoś zabrać. -wyszeptałem, a on rozłączył się i wysłał sms.
-` jak wrócę to tak Ci przetrzepie tyłek, że zapamiętasz to do końca życia` gdy to przeczytałem poczułem jak serce zaczyna mi łomotać, czy on właśnie mnie straszyl? groził? postanowiłem mu odpisać.
- ` nie pisz do mnie w taki sposób, ja naprawde musiałem`
- ` wynoś się spać, a jak wrócę to zobaczymy. ` - napisał chamsko, nie mogłem uwierzyć w to co pisał, nie wiedziałem dlaczego tak zareagowl, bałem się go, czasami potrafił być nieobliczalny. Długo nie siedziałem, leżałem na łóżku aż w końcu same powieki mi sie zamknęły i zasnąłem...

1 komentarz:

  1. hm.. chcesz opinie no dobrze, moją już znasz, ale chętnie się powtórzę: wspaniałe, niesamowite, mistrzowskie, kapitalne, wyśmienite, doskonałe, idealne, bajeczne, nadzwyczajne, znakomite, fantastyczne, dodatkowo myśl że za niedługo znowu pojawi się odcinek wprawia czytelnika w niesamowitą błogość :D /written by your the best fan ever <3

    OdpowiedzUsuń