niedziela, 23 marca 2014

3.

Po wczorajszej akcji jakoś nie mogłem nabrać odwagi żeby wynurzyć głowe ze swojego pokoju, słyszalem jak współlokator krząta sie po kuchni, w koncu i ja wyszedłem. Zrobiłem sobie herbaty i usiadłem przy stole podczas kiedy on jadł śniadanie i czytał gazete, był dzisiaj bardzo elegancko ubrany, błękitna koszula z podwiniętymi rękawami to tego fajne dopasowane spodnie i ten rolex, dzisiaj miał chyba inny.. zdziwiłem się skąd on ma tyle kasy i dlaczego akurat wynajmuje tak tanie mieszkanie. Kiedy chciałem sięgnąć po cukier zorientowałem się, że pusta torebka tylko została, on spojrzał na mnie wiedząc o co chodzi gdyż mnie obserwował, wtedy wstał i podał swój cukier- Trzymaj... [mruknął niezadowolony, lecz był w tym wyrozumiały, cały czas patrzyl na mnie, a ja trząsłem się czujac jego wzrok na sobie po wczoraj. - Dziękuje..[powiedziałem, a on już sie nic nie odezwał tylko odebrał jakiś telefon rozmawiając zaś w języku francuskim, zdziwiłem się, że zna tak dobrze różne języki, w końcu gdy przyuważył, ze siedze przy samej herbacie przerwał sobie tą namiętną rozmowe i pomówił do mnie po Niemiecku - dlaczego nic nie jesz? [spytał, a ja spojrzałem na niego zawstydzony - Nie jestem głodny..[odpowiedziałem pijac ciepłą herbate, a on tylko poruszył na boki glową i westchnął uważając mnie chyba za durnia. W końcu wstał i pozmywał za sobą co mnie zdziwiło, podszedł do lusterka wylał drogie perfumy na siebie i wyszedł bez słowa. Źle sie czułem w jego towarzystwie, patrzyl zawsze na mnie z góry i nawet nie mówił do mnie normalnym tonem tylko takim opryskliwym... (...) po południu odwiedziłem mame i ojca, akurat robiła dobry obiad z czego sie ucieszyłem, pochwaliłem sie jej praktykami i tym, ze sobie radze. Akurat tata dostał podwyżkę, więc sypnął mi troszke grosza, wiedziałem, ze kupie sobie jakąś koszule i spodnie do pracy. Korzystając z okazji, że wujek jechał do miasta pojechałem razem z nim, wszedłem do galerii i zacząlem szukać jakiś przecen, w końcu wszedłem do jednego ze sklepów, bardzo drogich sklepów o czym nawet nie wiedziałem. Zacząłem przeglądać koszule i na moje nieszczęście znów spotkałem współlokatora, nawet nie wiedziałem jak on ma na imie, bo nigdzie nie pisało. Spojrzał na mnie bardzo robawiony, nie wiedziałem o co mu chodzi. Przeglądałem dalej te koszule, nie patrzac na cene poszedłem ją przymierzyć, baba za kasą również dziwnie sie na mnie patrzyła, wiedziała, ze nie stać mnie bedzie na ta koszule, ja nie wiedziałem, ze to aż taki drogi sklep. Gdy przymieżyłem okazała się być za duża, gdyz wziąłem rozmiar aż L. nie znałem sie na tym, bo nigdy nie ubierałem się po butikach. Wyszedłem do niej spytać czy są mniejsze, a ona z politowaniem spojrzała na mnie razem z nim. - Owszem są mniejsze, ale... [chciała coś powiedzieć, lecz on jej przerwał - Jaki zwykle nosisz rozmiar? [spytal mnie, a ja westchnąłem ciężko nie wiedząc co powiedzieć, irytowałem go do granic możliwości - Może przyniose S, albo nawet XS [powiedziała kobieta i podała mi XS wziąlem i przymierzyłem, była ładna, dopasowana i schludna. Nigdzie nie pisało ceny, wyszedłem więc i podszedłem do kasy z amiarem jej kupna - A ile ona kosztuje? [spytałem trzymając w ręku 40 złotych gotów ją już kupić. Widziałem jak on sie wszystkiemu przygląda. Ona wyjęła metkę i odczytała cene - Koszula kosztuje 2300 złotych, podać? [spytała, a ja aż zamarłem słysząc cene, a on wybuchł śmiejąc się na cały sklep, ze aż klienci sie poodwracali . - To j-jaa.. ja w takim razie dziękuje..[powiedziałem i szybciutko opuścilem sklep ze łzami w oczach, widziałem jak on opowiada im jakie pieniądze miałem przygotowane by to kupic, było mi na tyle przykro, ze aż miałem łzy w oczach. Wyszedłem z tej galerii nie wiedząc, że on mnie śledzi, zobaczyłem duży napis "odzież używana" mama zawsze kupowała tam ubrania dla nas, wiec pomyślałem,ze tam pójde, poszukałem białą koszule, która była już niemalże żółta, ale nie widziałem aż tak tego. Do tego jakieś spodnie o wiele na mnie za duze, ale były tanie, a ja miałem pasek, wiec je wziąlem. Wyszedłem zadowolony i poszedłem na autobus. W domu byłem drugi, gdyz on juz siedział u siebie. Zanioslem ubrania i poszedłem się umyć, szorowałem bardzo mocno swoje dlonie gdyż jutro miałem iść na praktyke pierwszy dzień, a obiecałem szefowi, ze bede czysty. Gdy sąsiad dobijał sie do łazienki wyszedłem powoli z niej, a on zmierzył mnie wzrokiem wciąż się śmiejąc z tej sytuacji z koszulą. Westchnąłem ciężko i poszedłem do siebie. Z samego rana umyłem sobie włosy i wysuszyłem potem ubrałem się w to co kupiłem, spodnie nadal mi wisiały troche, ale nie mogłem nic zrobić innego. Wszedłem taki do kuchni, a on spojrzal na mnie i ciężko westchnął widząc jak wyglądam. Nie odzywał się nic, ja patrzyłem do lusterka jak on zawsze na siebie, nie miałem żadnych perfum ani nic żeby pachnieć, ale juz to nie było ważne, ubrałem buty i opuścilem dom zmierzając w miejsce praktyk. Przywitałem się z wszystkimi, a oni spojrzeli na mnie jak na kretyna. - ym.. szef mówił, że jak sie pokażesz to żebyś przyszedł do niego.. [powiedział jeden z barmanów, w porównaniu do mnie byl bardzo ladnie ubrany, ale nie wyśmiewał mnie. Zapukałem grzecznie, a on kazal wejść, gdy mnie zobaczył mruknął - Już nie wiem co było lepsze, tamte Twoje ubrania, czy te dzisiejsze...[powiedział dośc niemiło, aż mi sie przykro zrobilo. - Nie wiem czy powinieneś odbywać praktyki tak ubrany..[mówił paląc papierosa -Ja nie miałem nic innego.. -[mówiłem, a on mi przerwał - to zarób na coś sensownego! [warknął patrząc na to jak wyglądam - Widzisz w ogole siebie? [spytał i wstał zdenerwowany, a ja spuściłem głowe. -Przepraszam.. [powiedziałem, a on pokręcił glową. - Wyjdź.. na dzisiaj koniec Twoich praktyk, mam nadzieje, ze w przyszłym tygodniu pokażesz się w czymś lepszym i nie obchodzi mnie to jak na to zarobisz! [warknął i kazał wyjśc, zbieglem na dół, kelner mnie zatrzymal pytając o co chodzi, ale nie miałem sił nawet odpowiedzieć, pobiegłem przed siebie płacząc.Wydawało mi się, że wyglądam dobrze, a tymczasem każdy patrzył na mnie jak na pokrake. Wszędzie mnie wyśmiewano, w domu ten lokator, a tutaj szef..Przyszedłem pod wieczór do domu strasznie zmarznięty, on zajmował salon ze swoimi znajomymi dość wysoko też ustawionymi. Zdjąłem bluze, która dość komicznie musiałą wyglądać do takich ściągniętych od pasa spodni, przyglądali mi się w ciszy. Usiadłem i rozebrałem buty po czym ustawiłem je i poszedłem do kuchni, tam wyjąłem jakiś pasztet i chleb po czym zrobiłem sobie kanapki i zacząłem powoli jeść. - Chodźcie chłopaki zrobimy coś do jedzenia [nagle usłyszałem, dwoch razem z nim wstało i ruszyli do kuchni pomyślałem,że skoro to są goście to trzeba ustąpić im siedzenia, więc wstałem, a jeden poklepał mnie po ramieniu - siedź, siedź mały.. [powiedział na co sie zdziwiłem i jadłem nadal nic sie nie odzywając. Pasztet nie był zbyt dobry, ale mama dała, więc musiałem zjeść w końcu nic lepszego nie miałem, podniosłem wzrok na lokatora pierwszy raz słysząc jego imie, spojrzal w moje oczy i spytał - Jak było na praktykach? [nie wiedziałem co odpowiedzieć, lecz nie lubilem kłamać i zwyczajnie ze spuszczoną głową odpowiedziałem - Nie pozwolił mi pracować..[mruknąłem, a oni spojrzlei na siebie i pozniej na mnie - a dlaczegoż to? [spytał jeden z nich, a ja odpowiedziałem bez namysłu - Bo mam przeżółkłą koszule zamiast białej i spodnie ściśnięte gumką.. [odpowiedziałem, a łzy spływały jak głupie po moich policzkach, podciągnąłem nosem wstając i trzymając spodnie ręką zeby nie zleciały. Tom jak sie dowiedziałem, ze tak ma na imie spojrzał na mnie, nie było mu chyba przykro, bo nie wyraziła jego twarz żadnych emocji, a reszta pokręciła głową na boki...(..) Następnego dnia w szkole nauczycielka opierdzieliła mnie przy wszystkich, ze nie odbyłem dnia praktyki pytajac dlaczego, sklamałem coś i gdy lekcja sie skończyła wyszedłem z klasy. Usiadłem sobie na ławce i wyjąłem kanapke jedząc spokojnie, myślalem o wszystkim i o tym jaki jestem beznadziejny, nic sobą nie reprezentowałem, jedynie co potrafiłem to płakać i być dla wszystkich taki jak oni chcą żebym był. Nikt nawet ze mną nie rozmawiał mimo iz nie robiłem nikomu krzywdy czy tez nie wiem, nie wchodziłem nikomu w droge. Na następnej lekcji dostaliśmy do napisania referat, musiałem go napisać, ale nie wiedziałem jak to zrobie gdyż nie miałem komputera ani drukarki, biblioteka tez juz była zamknieta, westchnąłem tylko i gdy wszystkie lekcje sie skończyły poszedlem do domu. Wieczorem chcąc nie chcąc zapukałem do niego, a on pozwolił wejśc, wlaściwie to pierwszy raz tam wszedłem, spojrzał na mnie leżąc na łożku z laptopem, był bez koszulki w samych dresach - no słucham? [mruknął nawet nie spoglądając na mnie - bo ja chciałem spytać czy mógłbym sobie coś wydrukować.. [spytałem niepewnie, a on usiadł na łóżku i uniósł brew - co takiego? [spytał jakby specjalnie ciągnąc ten glupi temat - Mamy zrobić referat, nie musze korzystać z internetu moge napisać z książek.. tylko chociaż jeden obrazek bym chciał..[powiedziałem, a on spytał - wszyscy piszą odręcznie ten referat i mają do wdrukowania tylko obrazki? [spytał, a ja pokiwałem na nie głową..- więc dlaczego chcesz same obrazki ? [spytał, poczułem się głupio, a on mruknął niezadowolony - Jak bedziesz w życiu taka dupa to chuj osięgniesz, słyszysz?! [krzyknął, a ja westchnąłem cicho chcąc wyjść - no gdzie idziesz? siadaj i pisz referat! [warknął i rzucil mi laptop obok niego wtedy ja niepewnie podszedłem i usiadłem, nie wiedziałem gdzie i co sie robi, rzadko kiedy mogłem mieć komputer, w domu nie było nas stać na internet ani na komputer, wiec nie miałem dostępu. On spojrzał na mnie i usiadł obok - Nie umiesz obsługiwać laptopa? [spytał, a ja pokręciłem głową - nie umiem.. [powiedziałem,a on prychnał - co Ty jesteś taki zacofany? [nie odpowiedziałem nic, siedzialem patrząc tempo przed siebie, a on pokazal mi co gdzie i jak sie wpisuje czy kopiuje itp. Siedziałem przy nim wybierając najważniejsze informacje, a on przyglądal mi sie. - Jutro będe miał gościa, więc gdybyś mógł nie przychodzić wcale do domu..zapłace Ci ile bedziesz chciał, albo kupie Ci porządną koszule i spodnie..[powiedział, a ja spojrzałem na niego - To gdzie ja mam iść? [spytałem, bałem sie troszke, byłem jeszcze młody - Nie wiem i za bardzo mnie to nie interesuje, po prostu zniknij jutro, rozumiesz?! [mruknął, a ja pokiwałem głową. Po tym on wydrukowal mi referat i kazał wracać do siebie, więc tak zrobiłem i poszedłem spać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz