poniedziałek, 24 marca 2014

6.

(...) minęło kilka miesięcy od tego wydarzenia, o którym udało mi się zapomnieć.Nie miałem już później z tym człowiekiem kontaktu, pewnego dnia mama przyszła oznajmiając mi zaskakującą dla mnie wieść, że ciotka Loren zmarła i przepisała domek na naszą rodzinę, w zasadzie nigdy u niej nie byłem, nie przejąłem się także tą wieścią, że zmarła gdyż jej w ogóle nie znałem. Owszem nie okazywałem jakiejś radości z tego powodu, bo w końcu nasza rodzina, mama także zaskoczyła mnie drugą wieścią, że zamierza przenieść się do tego domu, zatkało mnie konkretnie, chyba korzystała z tego,że niebawem zbliżały się wakacje, a właściwie to za tydzień szliśmy po świadectwa.
- Mamo, ale jak Ty to sobie właściwie wyobrażasz, przecież ojciec ma tu pracę, Ty zresztą też..
- Owszem Bill, ale ja patrzę przyszłościowo, ciotka nie zostawiła dla nas tylko domu, ale także pieniądze,które pozwolą nam zacząć coś nowszego. W najgorszym przypadku gdyby żadne z nas nie znalazło pracy, jesteśmy w stanie przeżyć za te pieniądze minimum rok, a nie sądzę też żeby w tak dużym mieście nie było dla nas pracy..
Rozgadała się, a ja słuchałem jej przez cały czas, z jednej strony chciałbym zacząć coś nowego, a z drugiej chyba byłem już do tego domu i miejsca przyzwyczajony.
- A tak właściwie to gdzie mielibyśmy się przeprowadzić?
- Do Hamburga.
- A-ale...
Zatkało mnie, przecież to był drugi koniec kraju, to było drogie miasto i do tego tak duże, zawsze chciałem się tam wybrać móc zobaczyć chociażby ten port..
- Naprawdę tam? 
- Tak, naprawdę Bill.. Powinieneś zacząć pakować swoje rzeczy, aha i... zabierz to co potrzebne, ciuchy, które Ci się nie podobają zostaw..
Ta cała sytuacja mnie zszokowała, byłem podekscytowany, mamy zachowanie okropnie mnie dziwiło, mówiła do mnie przynajmniej tak jakbyśmy mieli nie wiadomo ile  pieniędzy i mogli żyć jak chcemy.
- Kiedy prawdopodobnie się przeprowadzimy?
- Wiesz co, masz jeszcze tydzień szkoły, ojciec ma na razie jechać z Joshem pomóc z pogrzebie, ja do nich dołączę jutro, ale wrócę. Myślę, że do 2 tygodni powinniśmy się stąd wyprowadzić.
Spojrzałem na nią i mruknąłem pod nosem, a Ona wyszła z lekkim uśmiechem, dobrze wiedziała, że tutaj nie mam nikogo, żadnych znajomych, więc nie było mi szkoda tego miejsca, zresztą... nie wiązałem tu miłych wspomnień. Zacząłem powoli składać najpotrzebniejsze rzeczy, a później usiadłem na łóżku i spojrzałem w okno myśląc o wszystkim, o tej ciotce, która z niewiadomej przyczyny zapisała nam ten dom, to było dziwne. Po około dwóch tygodniach jechaliśmy już do nowego miejsca zamieszkania, byłem strasznie podniecony tym wydarzeniem, oglądałem z podziwem okolice, gdy wujek podjechał pod adres, gdzie znajdował się nasz nowy dom rozdziawiłem buzie. To był bardzo piękny niewysoki domek z średnim ogrodem, wysiadłem i zacząłem skakać, nigdy dotąd wcześniej nikt z domu nie mógł zobaczyć mnie tak wesołego.
- Boże, mamo! tutaj jest pięknie, nie mogę uwierzyć!
Mówiłem jak głupi i oszalały, rodzice tylko patrzyli zadowoleni, wszedłem do domu w którym było tak przejrzyście i ładnie. Piękna kuchnia, z której mama cieszyła się chyba najbardziej, duży salon z wyjściem na taras, sypialnia rodziców była również bardzo ładnie ustrojona, miałem ochotę walnąć się na ich wielkie łózko, które z pewnością niedługo wypróbują, świntuszek ze mnie pomyślałem i spojrzałem na nich znacząco, a mama speszona wtuliła się w ojca. 
- A czy ja także mam tutaj gdzieś swoje miejsce? 
- Oczywiście, wejdź po schodkach..
Powiedziała mama, domek był niewysoki, więc pokoje na górze były już na poddaszu. Wyszedłem po schodach na górę i pisnąłem otwierając pokój, który był większy od mojego, stało duże łóżko, na którym było mnóstwo pasujących do wystroju poduszek. Nigdy wcześniej nie marzyłem o takim pokoju, było tutaj naprawdę bardzo ładnie i tak przyjemnie, że miałem ochotę spędzić tu samotnie resztę dnia, obok mojego pokoju znajdowały się dwa pokoje gościnne również ich wnętrza były dość dobrze wyposażone, mama dumna przyglądała się mnie, widziała radość w moich oczach.
- Billy, pewnie pomyślałeś, że to wszystko zostało po ciotce, ale nie.. wszystkie te rzeczy zabrała firma,która w zamian za to wymieniła na rzeczy, którymi teraz dysponujemy, także nie musi być Ci nieprzyjemnie.
Oznajmiła, a ja ucieszyłem się gdyż nie uśmiechało mi się spać w łóżku, na którym ktoś zmarł czy cokolwiek.. Wieczorem rozpakowałem się i usiadłem na łóżku zadowolony. Mama po południu wzięła mnie na zakupy kupując mi co tylko chciałem, pierwszy raz byliśmy na takich zakupach, ona również kupowała sobie o czym marzyła gdy nie mieliśmy pieniędzy. Wróciliśmy do domu obładowani po głowę torbami, musiałem schodzić na dół chyba z trzy razy by wziąć torebki, w których były moje ciuchy i inne rzeczy. Wszystko ładnie powiesiłem w szafie i poukładałem na pułki po czym poszedłem się wykąpać, przebrałem się w świeżą piżamę i położyłem się włączając lampkę nocą. Położyłem laptop na kolanach i przeglądałem swoje fb, dostałem zaproszenie, zaproszenie od Niego... Przypomniałem go sobie dobrze, lecz nie na tyle by znów popaść w depresje przypominając sobie tą sytuacje, nie pamiętałem jego twarzy wcale. Zignorowałem zaproszenie i pokręciłem głową nie wiedzą jak można być takim prostakiem. W końcu napisał do mnie.
- Witaj maluszku..
Maluszku?! Jaki maluszku.. pomyślałem, czułem jak ręka mi drętwieje, ale postanowiłem mu odpisać.
- Myślę o tym po co znów mnie niepokoisz, masz jakąś konkretną sprawę?
Wysłałem wiadomość, może nie miałem tylu pieniędzy co on, ale stanęliśmy na nogi i to bardzo i nie zamierzałem być szarą myszką, w końcu mi się też powiodło.
- Mmmm, nie poznaje Cie wojowniku...; )
- Daruj sobie, nie znasz mnie, więc te słowa są idiotyczne..
- No proszę, jaki odważny przez internet, w realu taki nie byłeś..
Poczułem jakby nade mną znów zawładnął, jednak nie chciałem mu tego pokazać.
- Nic o mnie nie wiesz, więc nie wypowiadaj się na mój temat, bo nie wiesz jaki jestem...
- Przez ten czas zdążyłem zauważyć jaką jesteś nieporadną kruszynką..; )
- A ja pragnę Ci za to przypomnieć, że MNIE SKRZYWDZIŁEŚ !
Zaczął coś pisać, ale jego ołówek stanął w miejscu, czekałem długo zanim odpisze.
- Ah, miałem nadzieje, że zapomniałeś o tym incydencie..
Incydencie? jak on mógł to tak nazwać, był zupełnie bezczelny, ale ja nie zdawałem sobie sprawy,że w ostatnich miesiącach robił gorsze rzeczy innym dziwką.
- Jasne.. w końcu to nic takiego.
- No właśnie ; ) Dodasz może jakieś zdjęcie?
- Nie, nie dodam, a nawet jeśli to nie będziesz miał do niego wglądu, bo zablokuje Tobie tą możliwość.
- Uuuuu.. zawiało chłodem.. nie bądź taki niedostępny. Chciałem tylko popatrzeć..
Zachowywał się jak kretyn, z ciekawości wszedłem na jego profil, miał bardzo ładne zdjęcia ukazujące jego męskość, był naprawdę bardzo przystojny. W informacjach zauważyłem, że urodził się tego samego dnia i miesiąca co ja, bliźniak pomyślałem szybko wybijając to sobie z głowy, dobrze ze chociaż rok urodzenia się nie zgadzał. Moją uwagę przykuł także jego status, był zaręczony co mnie w zasadzie nie zdziwiło, poza jednym, nie wiedziałem po licho dalej do mnie pisze.. Zerknąłem na dziewczynę, która również była bardzo ładna, mieli wspólne zdjęcia na jej profilu, on za to nie miał ani jednego. Pasowali do siebie, ona szczupła i wysoka z ładnym tyłkiem i biustem mimo iż biust był zrobiony, ale i tak nie wyglądało to źle gdyż nadrabiała buzią.
- Myślę, że powinieneś zająć się sobą i swoim nadchodzącym ślubem.
- Hahahahahaaha...wtf?! jakim kurwa ślubem?!
Wyśmiał to co napisałem, jeszcze do tego w tak gówniarski sposób, co to miało być to "WTF" ? 
- No widzę,że zaręczony jesteś, więc chyba powinieneś się tym zająć.
Znów chwile nie pisał, nie wiem czy myślał nad słowami czy po prostu coś robil.
- Racja..; )
Był naprawdę dziwny, najpierw wyśmiał mnie, a zaś za chwile przyznał mi racje, coś mi się tutaj nie podobało. Przejrzałem jego profil raz jeszcze i jego zdjęcia, pod którymi miał mnóstwo komentarzy i lajków. Pomyślałem,że i ja dodam jakieś zdjęcie, ale niestety nie miałem żadnego w zasięgu,więc postanowiłem je dopiero jutro zrobić.
- Czemu milczysz maluchu? 
- Nie milczę, przeglądałem Twój profil.
- No i co ciekawego wypatrzyłeś? : )
- Ym... Naprawdę znasz tyle języków? 
Spytałem trochę zdziwiony gdyż znal aż 6 języków no i nasz ojczysty..
- Ta, co w tym dziwnego?
- Nic, jestem pod wrażeniem..
- Ucz się to nie będziesz.. 
Zatkał mnie, zawsze potrafił to robić, nawet w najmniejszym słowie czy geście. Teraz to mnie przystawiło i znów chwile nic nie pisałem.
- Nie przyjmiesz ode mnie zaproszenia, prawda?
- Nie.. nie chcę z Tobą więcej rozmawiać.
- Dlaczego, przecież teraz normalnie to robisz.
- Ja nie uważam tego za nic normalnego..
- : >> tzn?
- Po prostu nie mam z Tobą o czym rozmawiać.
- Dostosuje się do Twojego wieku jeśli o to Ci chodzi..
Miałem wrażenie,że to on zachowuje się jak dziecko, a tymczasem chciał dopiero dostosować sie..
- Niepotrzebnie, zajmij się swoim życiem, bo chyba masz czym.
- Ciekawe czy jak się zobaczymy czy też będziesz taki rozgadany..
- Nie zobaczymy się, nigdy.
- A ja Ci obiecuje, ze się zobaczymy.
Znów mi coś obiecał, to nie było jego pierwsze obiecuje..
- Muszę iść spać, dobranoc...
- Wyśpij się kruszynko, słodkich snów ;*
Napisał, a ja westchnąłem i odsunąłem od siebie laptopa, myślałem o tej całej rozmowie o nim i o wszystkim, w spojrzałem na zegarek, cholera.. było już po 3, postanowiłem więc się położyć spać,miałem zamiar zrobić jutro mnóstwo rzeczy, więc czekał mnie ciężki dzień....

1 komentarz:

  1. uuu rozkręca sie! :D next chapter please! :) wgle świetnie piszesz :)


    K.

    OdpowiedzUsuń