czwartek, 27 marca 2014

11.

Wszedłem do domu zamyślony, zdjąłem kurtkę i buty po czym poszedłem do siebie, był już wieczór, cały czas myślałem o tym co powiedziała jego narzeczona, teraz wiedziałem, że niedługo połączy ich coś na całe życie. Nie wiedziałem dlaczego tak na to wszystko zareagowałem, w ogole nie powinno mnie to obchodzić on i ta cała jakiego dziewczyna. Przygotowałem sobie ciuchy na jutro do szkoły i usiadłem na łóżku myśląc czy włączać jeszcze kompa czy nie, zrezygnowalem jednak i poszedłem zrobić sobie wanne. Leżalem długo z przymkniętymi oczami, puściłem sobie muzyke, gdy nagle ojciec zaczął pukać, miał nagłą potrzebe załatwienia się, pomyślałem, ze nie przeszkodzi mi za bardzo, wiec pozwoliłem mu wejść do środka, on spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
- No no, ładnie sobie dogadzasz.
- Nudziło mi się, więc pomyślałem,że zrobie sobie wanne.
- Mnie chyba też by się to przydało -powiedział i odwrócił się tyłem załatwiając potrzebę, pozniej umył dłonie, nie wszyscy faceci to robili, ale osobiscie uważałem, że jeśli ktoś tego nie robi to świadczy o jego niechlujstwie i niehigieniczności .Spojrzał na mnie jeszcze przez chwilę .
- Na którą masz jutro do szkoły?
- Na ósmą. -westchnąłem patrzac na niego.
- No to zawiozę Cie.
- O super -powiedziałem wiedząc, ze bede mieć więcej czasu na przygotowanie.
- No to kąp się i dobranoc.
- Dobranoc tato... -powiedziałem i przymknąłem oczy, poleżałem jeszcze troche i wyszedlem z wanny, otarłem swoje ciało, a później rozprowadziłem balsam po rękach, tyłku i klatce piersiowej, lubiłem ładnie pachnieć i mieć miękką skóre. Ubrałem czyste bokserki i piżamę po czym poszedłem do siebie, położyłem sie i wziałem telefon do ręki. Miałem sms od Mario. `Billy, nie zapomnij wziąć jutro dokumentów, dowodu i tego, że się uczysz `  napisałem sobie w powiadomieniach żeby wybrać zaświadczenie, ze chodze do szkoły i odpisałem mu .-` Nie zapomne i dzięki za przypomnienie ;)`
- `No to wyśpij się i do jutra, pa ` -napisał, jego smsy już nie były takie jak wcześniej, dopiero teraz widziałem co straciłem . - ` Dobranoc ;) ` odpisałem i odłożyłem telefon po czym zasnąłem. Następnego dnia obudziło mnie wpadające przez okno słońce, było jakoś po szóstej kiedy zerknąłem na zegarek, mruknąłem przeciągając się. Przez to, ze nie zasłoniłem rolet nie pospałem sobie dłużej, ale nie żałowałem gdyż to miał być pierwszy dzień w pracy i stresowałem sie troszke. Ubrałem ciuchy i zrobiłem lekki makijaż po czym zszedłem na dół, przy stole siedział tata robiąc śniadanie.
- Dzień dobry -pocałowałem go w policzek.
- O nie wierze, Billy Ty na nogach o takiej godzinie?
- A słoneczko mnie obudziło...-zaśmiałem się podkradając mu kanapkę.
- Bill nie jedz moich kanapek -zaśmial się udając wkurzonego.
Gdy zjedliśmy śniadanie poszedłem do siebie po torbe i zbiegłem na doł, tata czekał juz w samochodzie, do którego wsiadłem. Podwiózł mnie pod szkołę .
- Zaprowadzić moje dzieciątko za rączke? -zapytał żartując.
- Nie... tato! -zrobiłem się czerwony, a on śmiał sie .
- Zartuje przecież, zadzwoń jak skończysz.
- Ale ja jeszcze ide do tej kawiarni..
- Ah tak..-przypomniał sobie.
- No nic to idź już, pa.
- papa -powiedziałem i wysiadłem idąc do szkoły, sprawdziłem plan i poszedłem pod 207 witając sięz kilkoma nowo poznymi uczniami, przyglądali mi się. Czułem się troszkę niezręcznie, po chwili podszedł do mnie jakiś chłopak, nie był chyba lubiany, przyjrzalem mu sie, a on spytał czy mam zapalniczkę.
- Nie, wiesz ja nie pale.. -odpowiedziałem mu.
- E, nie gadaj z tym biedakiem, jeszcze się zarazisz. - mruknął do mnie jeden, a ja spojrzałem na chłopaczka, który mruknął. Przypomniało mi się to kiedy to na mnie tak mówili, gdy nikt sie do mnie nie odzywał tylko dlatego, ze nie miałem fajnych ciuchów i niczego innego tego co mieli oni.
- Prędzej zaraże się od Ciebie jakimś syfem, pewnie spałeś z każdą kurwą w mieście. - zdziwił się gdy do niego tak powiedziałem, wszyscy stali pod klasą, kilka osob zrobiło po mojej wypowiedzi
- uuuuuuuuu... - wcale się tym nie przejąłem, że podniosłem ciśnienie temu idiocie, tacy ludzie nie byli dla mnie wartościowi, więc odzywałem się do nich jak do gowna. Widziałem, że chłopak który stał przy mnie chcąc pożyczyć zapalniszkę poczuł się jakby wyżej, usmiechnalem sie do niego i rzuciłem mu euro za które mógł sobie ją kupić, po czym gdy zadzwonił dzwonek wszedłem do klasy i zająłem miejsce. Widziałem jak się na mnie gapią, sam się sobie dziwiłem, ze powiedziałem coś takiego, ale nie mogłem tego znieść, nikt mnie tutaj nie znał, wiec mogłem mówić co chce. Sluchałem nauczyciela patrząc tempo przed siebie, słyszałem szepty na swój temat z tyłu poderwałem się od razu i odwróciłem się do nich przodem
- czy wy myślicie, ze ja nie słysze o czym mowicie?!
- m-my nie gadalismy o Tobie.
- Nie róbcie z siebie idiotów tylko tyle Wam powiem -mruknąłem chamsko i usiadłem, nauczyciel widząc, ze mam racje nie skomentował tego tylko poslał mi uśmiech na co pokręciłem głową i również sie uśmiechnąłem. Gdy skończyłem lekcje Natan pociągnął mnie na papierosa.
- Nie chcesz serio? - spytał.
- Nie, nie pale -mruknąłem .
- A tam, buszka być mogl wziąć.
- Nie, właściwie to musze już iść.. -powiedziałem i pożegnałem się odchodząc. Przyszedłem do galerii, nie było jeszcze Mario, usiadłem przy stoliku, a on po chwili przyszedł z szefem. Przywitałem sie, a on zawolał mnie na zaplecze, byłem zestresowany tym, ze bedzie mnie oglądał.
- No to daje Ci dobre 15 minut przez które Ci się przyjrze, okej?
- Dobrze, postaram się to zrobić jak najlepiej -powiedziałem zdejmując kurteczkę i wieszając ją. Mario pogłaskał mnie po głowie i szepnął na ucho żebym sie nie denerwował, uspokoiło mnie to troche i wtedy zaczął pokazywać mi wszystko powoli. Nie było to takie trudne jak sobie wyobrażalem. Po chwili podszedł pierwszy klient, a on skinął na mnie głową podszedłem pytając co podać.
- Proszę zieloną herbate i do tego te dwie kanapki, pokazał palcem i uśmiechnął się do mnie.
Najpierw położyłem na talerzyk kanapki w dość szybkim tempie, a później do szklanki nalałem gorącej wody obok dając saszetkę i powiedziałem cene.
- Oj z takich rączek mógłbym codziennie dostawać takie kanapeczki -zaśmiał się klient chwaląc mnie tym samym, widziałem szefa podpartego o lodówkę z piciem i uśmiechającego się. Tak samo było z resztą klientów, obsłużylem ich dobrze, nawet się już tak nie sresowałem, robiłem wszystko z uśmiechem co spodobało się Pablo i kazał przyjśc mi na zaplecze.
- No powiem Ci, że myslałem, ze bedzie gorzej,a tymczasem brawo.
- Dziękuje, troche się stresowałem, ale po pierwszym kliencie nabrałem odwagi.
- Licz się z tym kochany, ze nie wszyscy są tacy mili, ale nie reaguj na to. -ostrzegł spisując do umowy moje dane. Po chwili podpisaliśmy się oboje, wziąłem kopie i schowałem do torby, a on uścisnąl moją dłoń witając w pracy, usmiechnalem sie lekko i poszedlem do Mario mu o tym powiedzieć, chlopak także sie ucieszył i pogratulował mi, szef poszedł, nie siedział zwykle tam zbyt długo.
- Tak sie ciesze, ze sobie nie wyobrażasz..- powiedziałem,a on usmiechnal sie.
- Ja tez sie ciesze Bill..-powiedział cały czas się uśmiechając. Reszte dnia spędziliśmy bardzo miło rozmawiając i pracując.
- Wiesz, poprosiłem żebym mógł wpisywać Cię w grafiki, wtedy kiedy jestem ja, pasuje Ci?
- No pewnie, ze tak -powiedziałem zadowolony.
- No to ciesze sie, bo myślałem, ze jednak cos bedziesz miał przeciwko.
- A niby dlaczego? To ja myślalem, ze bedziesz mial mnie dosć.
- Przestań Bill, gadasz teraz bzdury - zaśmiał się i poczochrął moje włosy.
- Teraz je ładnie ułóż! - rozkadałem, a on spojrzał na mnie nieco z góry gdyż był wyższy i poprawił ładnie moje wlosy patrząc mi w oczy . To był przyjemny moment gdy mnie dotykał.
- Teraz bardzo ładnie wyglądasz. -powiedział, a ja mruknąłem słodko.
- Mam nadzieje, ze nie zrobiłeś mi głupiej fryzury- natychmiast podszedłem do lusterka, ale ułożył moje włosy idealnie, skomentowałem to tylko usmiechem gdy patrzył. Po chwili przyszła do niego jak sie okazalo jego nowa dziewczyna. Przedstawił mi ją.
- Bill to jest Kate, Kate to Bill. -podalem jej rękę, a ona lekko sie usmiechneła.
- To ja pójdę dorobić kanapek, nie bede przeszkadzal. -powiedzialem, stałem sie troche zazdrosny, co chyba zauważył, bo zrobił smutną mine do mnie. Krojąc i myśląc o tym, ze wszystko niszcze jesli chodzi o chlopakow jakich poznaje nie zauwazyłem i przejechałem ostrym nożem po palcu robiąc sobie głęboką ranę, z której trysła krew. Jęknąłem głośno i zawolałem przeraźliwie .
- Mario! -on od razu przybiegł,a ja ze łzami w oczach spojrzalem na niego, krew lała się ciurem, nie wiedzialem jak mogło tylle krwi płynąć z malego paluszka. Mario od razu wsunął mój palec pod wode i wyjął apteczkę, jego dziewczyna widząc jak się mną zajmuje chyba sie zdenerwowła, ze tak zareagował na to i wyszla, on za to szybko przemył rane i dał gazik zawiązując to bandażem.
- Tak powinno się zagoić, boli bardzo?
- Tak..-jęknąłem cichutko, a on przytulił mnie do siebie.
- Zaraz powinno Ci przejść, tylko mi nie płacz, bo zobaczysz -zagroził i usmiechnał się po czym pocałował mój paluszek, usmiechnąłem sie lekko, a on przez ostatnie 40 minut pracy pozwolił mi odpocząć. Był taki miły i opiekuńczy. Postanowiłem go przeprosić..
- Mario, ja wiem, ze ona przeze mnei wyszła..
- Powiem Ci, że źle się zachowała. -powiedzial patrząc na mnie.
- Ale przeciez..
- Co przecież? Jest niedorosła i to nie pierwszy raz tak zrobiła. A co jeśli w taką rane wdałoby się zakażenie i poszłaby pręga? Mógłbyś umrzeć jeśli nikt nie udzieliby Ci pomocy..-powiedział, a ja pokiwałem głowę i przytuliłem się dziękując raz jeszcze.
- Naprawdę dziękuje, jesteś kochany -powiedziałem, po pracy odwiózł mnie do domu i zatrzymał się na moment. Spojrzeliśmy na siebie, a on zbliżył się i delikatnie pocałował mój policzek, zamruczałem na co on się uśmiechnął, pocałował moją dloń jak wtedy, czułem ze zaczyna się coś zmieniać między nami.
- Jeszcze raz Ci dziękuje za pomoc. Powinienem Ci się zrekompensować.
- Billy, nie ma o czym mówić, jestem pewien, ze w takiej samej sytuacji zachowałbyś sie tak samo.
Uśmiechnąłem się do niego i rówież pocałowalem go w policzek po czym wysiadłem i poszedłem do domu.
Opowiedziałem rodzicą swój dzień jedząc ciepłą kolacje, znów czułem, ze nastepny początek dnia i wieczoru będą taka monotonią. Przygotowałem ciuchy, spakowałem potrzebne rzeczy i wziąłem prysznic. Położyłem się szybko spać gdyż bylem zmęczony.  Następnego dnia w szkole nic w sumie wielkiego się nie wydarzyło, posprzeczałem się tylko z kimś, ale nie na tyle by być z tego powodu jakimś przejętym. Pod szkołę przyszedł po mnie Mario, gdyż dzisiaj zaczynaliśmy o tej samej godzinie, było mi miło, gdyż widziałem zazdrosne miny innych, a on przytulił mnie mocno do siebie.
- Miło z Twojej strony, ze przyszedłes po mnie.
- Drobiazg, wiesz tak pomyślałem, ze moze po pracy wyskoczony na jakąś kolacje?
- Dzisiaj? -spytałem.
- Tak, a masz jakieś plany?
- W sumie to nie, możemy iść. -powiedziałem z uśmiechem, a on pocalował mnie w skron.
- To super. -powiedział i poszlismy do galerii.
Czas w pracy płynął nam niesamowicie szybko, obydwoje bylismy dzisiaj zadowoleni, rozmawialiśmy dzięki czemu nie było czas na użalanie jak to nas nogi nie bolą. Oboje wygłupialiśmy się i obsługiwaliśmy, stałem akurat tyłem do kasy układając pudełka z herbatami, kiedy Mario chciał obsłużyć Toma, o ktorego obecności jeszcze nie wiedziałem, on chyba go tez nie poznał.
- Mógłby mnie obsłużyć tamten Pan? -spytał, a ja słysząc jego głos upuściłem herbate, którą miałem właśnie w ręce, dobrze ze to było pudełko. Moje serce podeszło mi do gardła gdy go usłyszałem, zszedłem ze stołka, a Mario zaprotestował stawiając się.
- Nie mógłby, bo ma teraz co innego do roboty. -powiedział, a Tom uniósł brew i roześmiał się.
- Nie żartuj sobie, bo to się inaczej skończy. - atmosfera zaczela robić się napięta, patrzyli sobie wrogo w oczy. Ja nie wiedziałem co mam zrobić.
- No jak się skończy? Wyjebaniem chyba Ciebie z galerii przez ochroniarzy -powiedział.
- No żeby Ciebie ktoś zaraz nie wyjebał..- warknął Tom, wystraszyłem się.
- Spróbuj -powiedział nie bojąc się Toma i wyszedł zza baru stając teraz z nim twarzą w twarz.
- Uwierz, ze nie chcesz żebym Cię dotknął -powiedział Tom chamsko się uśmiechając.
- Bo mądry jesteś tylko w gębie, radziłbym Ci stąd wyjść albo zamówić coś konkretnego. - Tom prychnął i spojrzał na mnie.
- Jesli on mnie obsłuży to skończymy to przedstawienie.
- Zapomnij, on ma inne obowiązki -powiedział
- Bill podaj mi proszę kawę.. wiesz ile slodze. -powiedział, jęknąłem chcąc to zrobić, ale Mario zaprotestowął.
- Wypierdalaj stąd, a Ty Bill to zostaw !-krzyknął, a ja westchnąłem mając tego dość, wystraszyłem się.
- Wypierdole to zaraz Tobie jak mi nie zejdziesz z drogi!
- No dawaj ! -krzyknął i w najmniej dla niego oczekiwanym momencie Tom uderzył go z taką siłą, ze ten wylądowal na ziemi uderzając głową o blat, Tom roześmiał się i zwrócił się do mnie.
- Będę tutaj po Ciebie później maleńki, czekaj na mnie..- szybko podszedłem do Mario i pomogłem mu wstać, ocknął się po chwili, z jego ust i nosa leciała krew, którą przemyłem wodą utlenioną. Syknął, byl strasznie smutny, a zarazem zły, przytuliłem go do siebie.
- Przepraszam, to przeze mnie..
- Przestań Bill, mogłeś iść na zaplecze..-powiedział tylko.
- Niepotrzebnie wyszedłeś zza tego baru..
- A myślisz, ze ja myslałem, ze on jest w stanie mnie udrzyć?!
- Przepraszam..-jęknąłem smutny i westchnąłem. Kilka godzin po tym sytuacja sie uspokoiła, poczuł się lepiej, miał jednak nadzieje, ze po pracy to sobie wynagrodzimy, zamówił już stolik w dobrej restauracji.
Ale jednak gdy ubieraliśmy się z zamiarem wyjścia przyszedł Tom, podszedł do mnie i objął mnie w dość niedelikatny sposób. Mario spojrzal na nas troche zdziwiony, a szczegolnie na mnie.
- Idziemy, misiu?
- Billy, to nie idziemy na tą kolacje? - w tej chwili czułem się rozdarty, on mną władał, robił co chciał.
- Mario, przepraszam, ale umówiłem się z nim.. -wyszeptałem,a  on po prostu zbladł, czul się jakbym mu właśnie dał w pysk, po tym wszystkim co zrobił mi i robił nadal ja wciąż mu ulegalem. Zabrał mnie szybko z tej galerii, nie miałem nawet odwagi się już odwrócić, po prostu ruszyłem w niewiadomym mi kierunku z Tomem...

1 komentarz:

  1. aaa jeszcze jeszcze jeszcze, daj jeszcze :D jezu jestem uzależniona od tego opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń