poniedziałek, 31 marca 2014

18.

W chwili gdy ich zobaczyłem od razu przystanąłem łapiąc Mario za rękę. Wcale nie chciałem tam iść, nie wiedzialem jak ojciec po tym mógł do niej przyjść i to jeszcze z nim. To on mu pewnie powiedział gdzie leży.
Widziałęm jak lekarz wychodzi i mowi to co właśnie miał powiedzieć mi, spojrzałem na przyjaciela i ścisnąłem mocniej jego dłoń.
- chce stąd iść.. nie wytrzymam tej sceny dłużej..
- Bill, uspokój się. Masz większe prawa tam być niż oni, ona Cie bardziej potrzebuje. - miał racje, mama bardziej mnie potrzebowała, a oni pewnie dla rozrywki tutaj przyszli, podeszlismy oboje do szyby, spojrzałem na nieprzytomną już mame i westchnąłem cicho, zwróciłem się do wychodzącego lekarza.
- Prosze Pana, mógłbym? Tylko na chwileczkę..
- Nie bardzo, ona jest nieprzytomna..
- Tylko minutke..
- No dobrze, ale nie dłużej -powiedział, a ja wszedłem i chwyciłem jej dłoń, nie wiem czemu, ale rozpłakałem się.
- Mamusiu, ja jestem przy Tobie cały czas, nie zostawię Cie nigdy, pamiętaj -wyszeptałem cichutko, wiedziałem, ze moze mnie słyszeć dlatego do niej mówiłem, gdy miałem wychodzić pocałowałem ja w czoło i wyszedłem spoglądając na nich.
- Mario idziemy?
- Nigdzie nie idziesz, do domu! -warknął ojciec, nie wiedziałem, ze to Tom go namówił.
- Chyba sobie żartujesz, że wrócę do tego wariatkowa.
- Licz się ze słowami gówniarzu! -powiedział zły
- Nie wrócę już tam, mam swoje lata i mogę mieszkać gdzie chce.
- A spróbuj przyjść i powiedzieć, że Ci źle to będziesz tak samo leżał jak ona!
- Jak możesz w ogole tak mówić! -krzyknąłem, a do oczu znów napłynęły mi łzy, Tom patrzył na mnie.
Mario złapał moją rękę i zabrał mnie stamtąd, nie mógł uwierzyć w to co on powiedział. Póki jeszcze ojciec został z Tomem pojechałem do domu i wziąłem wszystkie swoje rzeczy i przeprowadziłem się do niego.
Nazajutrz poszedłem do szkoły cały czas myśląc o mamie. W szkole przyszedł do mnie Niko i przywitał się z uśmiechem. Był teraz pod opieką Toma, jego rodzice zgodzili sie na to pod warunkiem, ze bedzie placil im jakies grosze. Usiadłem razem z nim na parapecie i czekałem az pierwszy cos powie.
- Czemu już nie odwiedzasz swojego brata? -spytał
- Nie mam brata.
- Czemu tak mówisz? On jest taki dobry..
- Dobra Niko, przyszedleś do mnie żeby z nim gadać.? jak tak to idź..
- No dobra, żartowałem -zaśmiał się słodko, był taki kochany. Po wyjsciu ze szkoły spotkałem Toma wymieniłem się z nim spojrzeniem i chciałem iść, gdy nagle podszedł i złapał mnie za ramie.
- Spieszysz się?
- Może.. co to ma za znaczenie.
- Ma, wypiłbym z Toba kawe.
- Muszę się uczyć do egzaminów, nie mam czasu. -powiedziałem.
- Tęsknie za Tobą.. -powiedział i chwytając mnie za ramiona oparł mnie o maskę swojego samochodu i zaczął całować moje usta, szyje, dekolt. Jęknąłem czujac co robi, spojrzałem mu w oczy i gdy udało mi się go od siebie odepchnąć zwróciłem się do niego.
- Jesteś nienormalny.. nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj. -powiedziałem to i odszedłem bez słowa. Teraz traktowałem go jak brata, tylko i wyłącznie.
(...) minęło kilka miesięcy, mama pogodziła się z ojcem, który od tamtej pory traktował ją jak księżniczkę, rónież ich relacje z Tomem się poprawili, mame traktował bardzo dobrze, a ojca jak ojca, nawet zwracał się tak do niego, my nie mieliśmy za dobrych relacji. Pewnego dnia przy kolacji mama z ojcem oznajmili mi,że Tom się do nas wprowadzi, aż widelec wypadł mi z ręki, zrobiłem duże oczy i spojrzałem na nich.
- Żartujecie sobie chyba..
- Nie, już podjęliśmy decyzje i uszanuj to.
- Odbiło wam, totalnie! -krzyknąłem i nie kończąc kolacji poszedłem do siebie, byłem taki zły, że oni mu to zaproponowali, to było do przewidzenia, że się zgodzi. Tak jak mówili tak było, Tom przyjechał ze swoimi rzeczami i wprowadził się do pustego pokoju obok, ja natomiast nie wychodziłem ze swojego, zamknąłem się od środka. Kilka razy mama pukała chcąc pogadać, ale udałem,że śpie. Oni sobie chyba wyobrażali,że oboje zżyjemy się jak rodzeństwo, niedoczekanie..pomyślałem i westchnąłem. Poczułem potrzebę skorzystania z łazienki, więc wyszedłem ze swojego pokoju i podszedłem do drzwi chwytając za klamkę, było zamknięte, odwróciłem się, drzwi do jego pokoju były otwarte, jego tam nie było co oznaczało,że jest w łazience, zszedłem więc na dół i usiadłem przy stole, nasypałem płatków do miski i zalałem mlekiem, zacząłem powoli jeść, do kuchni wszedł Tom, miał na sobie dresy i jakąś koszulkę spojrzałem na niego, a on na mnie i usiadł obok robiąc sobie kanapki.
- Masz studniówkę, prawda?
- No i co z tego? -spytałem niemiło
- Idziesz?
- Nie. -powiedziałem krótko chcąc wstać, wtedy on chwycił mnie za ręke.
- Siadaj jak z Tobą rozmawiam.
- No to streszczaj się, bo nie mam czasu. -powiedziałem
- Może chciałbyś pójść ze mną,co?
- A to Ty masz studniówkę czy ja? No właśnie, chyba ja powinienem Ciebie spytać,ale skoro tego nie zrobiłem wyraźnie nie mam ochoty z Tobą iść..-warknąłem wściekły i zepchnąłem miskę na ziemie, rozbiła sie. Nie wiedziałem co sie ze mną dzieje, nie kontrolowałem swojego zachowania, on na mnie spojrzał i tylko się uśmiechnął, był naprawdę bezczelny. Nazajutrz w szkole dostałem zjebe, że tylko jako jedyny nie mam partnerki na studniówkę i że powinienem na nią przyjść nawet sam, bo ich klasa jest zgrana. Nie wysiedziałem tam dlugo, uciekłem ze szkoły i poszedłem do galerii poszukać jakiegoś wdzianka, nie chciałem z siebie zrobić jakiegoś debila, więc postanowiłem iść chociaż nie wiedziałem jeszcze z kim, może faktycznie powinienem wziąć Toma? On potrafi się wszędzie zachować i w każdym towarzystwie się odnajdował.
Postanowiłem jeszcze to przemyśleć, schodziłem kilka sklepów, ale nie bylo niczego fajnego, wszystko było takie same, obszerne i brzydkie, a ja potrzebowałem czegoś oryginalnego i obcisłego. Nasza mama dobrze szyła, więc może zrobiłbym jej mały projekt, w końcu było troszkę czasu. Wróciłem do domu z zakupów z jedną reklamówką z drogerii, rodzice z Tomem jedli kolacje, razem z ojcem dyskutowali, miałem wrażenie,ze Tom jest dla niego ważniejszy teraz.
- Jestem -powiedziałem i usiadłem, a mama nałożyła mi ciepłą zapiekankę.
- Gdzie byłeś tyle czasu?
- W galerii, chciałem kupić coś na tą studniówkę, ale nie było nic -powiedziałem zawiedziony.
- Mógłbym Cię zawieźć za miasto -odezwał się Tom, a ja pokręcilem glową.
- Właściwie mamo chciałbym żebyś sama uszyła mi strój..
- Ja? Ale ja nie mam pomysłu..
- Ja postaram się coś narysować żebyś miała jakąś wizje, okej?
- Zobaczymy kochanie -powiedziała, a gdy zjadłem zniknąłem za drzwiami. Położyłem się i rozmyślałem czy iść do niego czy nie, ale w końcu się podniosłem i wyszedłem od siebie, stanąłem przy jego drzwiach nabierając powietrza i powoli zbliżyłem drobną dłoń do drzwi, zapukałem.
- Otwarte jest -powiedzial, a ja nacisnąłem na klamkę i wszedłem do pokoju, nawet na mnie nie spojrzał.
- Mogę na chwile?
- No, ale szybko, bo pracuje -powiedział rozwalony na łóżku.
- Poszedłbyś ze mną na tą studniówkę? -zamyślił się na moment
- Nie wiem..
- To znaczy? Musze dać jutro odpowiedź..
- Spoko, pójde. -powiedział beznamiętnie myśląc,że może wyrwie jakąś dupe.
- Dzięki -powiedziałem i wyszedłem, narysowałem projekt dla mamy i przyniosłem jej go później, powiedziała,że postara się to zrobić. Od ostatniej rozmowy z Tomem nie rozmawialiśmy już więcej, on wydawał sie być wyraźnie czyms zajęty, a ja nie zamierzałem się sam odzywać, ale miałem wątpliwości co do tej studniówki. Mama kilka dni pozniej przyniosła mi gotowe ubranie, było doskonale tak jak sobie je wyobraziłem. Rzuciłem się w jej ramiona i zacząłem ją przytulać.
- Mamo, to jest piękne..
- Drobiazg, chociaż sama jestem pod wrażeniem,że udało mi się to uszyć.
- Ja też, nikt takiego nie będzie miał -powiedziałem z uśmiechem oglądając to.
- Ciesze sie, że Ci się podoba synku
- Bardzo mi się podoba. Nawet nie wiesz jak bardzo.. - Ona pogladziła mnie po policzku i odeszła zajmując się czymś. Z dnia na dzień impreza zbliżała się, a ja nadal z nim nie rozmawiałem. W sumie wyjechał,nie było go już dwa tygodnie, pojechał sobie do Madrytu w jakiś interesach. Nigdy mi o nich nie mówił, to było dziwne, był strasznie tajemniczy. Cały czas o nim myślałem, o tym jakie będzie jego zachowanie, czy nie zbłaźni mnie czy dobrze się zachowa. Spojrzałem za okno i westchnąłem ciężko siadając do nauki, już teraz sie  przygotowywałem się do matury. Mimo iż próbowałem nie mogłem sie na niczym skupić, chwyciłem za telefon i przedzwoniłem do Mario, który jak na złość nie odebrał, pewnie był w pracy. Postanowilem, że prześpie się, to powinno mi pomóc troche odpocząć od tych wszystkich myśli, polożyłem się i po chwili zasnąłem. Jakieś kilka dni później przyjechał Tom, spojrzałem przez okno, a on wyjął z bagażnika walizkę i garnitur, uśmiechnąłem sie. Jednak pamiętal o tym, nie zamierzałem schodzić na dól, jakoś źle się czułem i jego towarzystwo by mnie tylko dobiło, zresztą rodzice widzieli w nim kogoś wielkiego, szkoda tylko, ze nie wiedzieli jak mnie kiedyś potraktował. Usłyszałem jak ktoś puka, podszedłem do drzwi i przekręciłem kluczyk po czym otworzyłem drzwi i spojrzalem na niego.
- Przyszedłem tylko spytać kiedy to?
- Pojutrze o 16 -powiedziałem, a on skinąl głową i odwrócił się odchodząc.
(..) W dzień studniówki poszedłem do kosmetyczki,która zrobiła mi lekki makijaż, wszyscy wiedzieli,ze lubie sie czasem pomalować, wiec nikomu to nie przeszkadzało. Toma nie było od rana,zacząłem się martwić, siedząc na fotelu spoglądałem co chwile na wyświetlacz czy aby czasem się nie dobijał. Gdy kosmetyczka ładnie mnie przygotowała pojechałem do domu, ubrałem na siebie czarne dopasowane spodnie, które podkreślały moj zgrabny tyłek i biała koszulę, którą włożyłem do środka, wyglądałem naprawdę bardzo dostojnie, ale i seksownie. Zrobiłem sobie fryzurę spryskując ją lakierem, mama była podekscytowana mimo to martwiła sie, że nie ma jeszcze Toma. Było już w pół do czwartej, próbowałem się do niego dodzwonić, ale na nic.. nie odbierał wcale, usiadłem po chwili zrezygnowany na łóżku i ukryłem twarz w dłoniach, to koniec, byłem rozżalony jak mógł mnie tak potraktować....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz