piątek, 28 marca 2014

13.

Obudzili mnie rano rodzice, nie byli zadowoleni jak było widać po ich minach, właściwie ja też nie byłem z siebie zadowolony. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, czułem że chce mi się płakać po tym co sobie przypomniałem. Podniosłem się, było już po ósmej, nie poszedłem więc do szkoły, w takim stanie chyba nikt nie dałby rady iść, lecz wiedziałem jednak, ze do pracy muszę iść co też mnie zmartwiło. Nie odzywając się nic do rodziców wyszedłem na górę i poszedłem do łazienki, w której się zamknąłem. Spojrzałem na siebie do lusterka, a później rozpłakałem się i osunąłem się po drzwiach, Boże jaki byłem głupi, to uczucie z wczoraj towarzyszyło mi do tej pory, czułem się jak dziwka, zwykła uległa dziwka, która zrobi wszystko za kase, aczkolwiek ja robiłem to za darmo.. Płakałem chwile nie wiedząc jak sobie pomóc, wstydziłem się komukolwiek o tym powiedzieć. Nie wiem co czułem do tego potwora, ale to było dziwne, wykorzystywał to i mnie przy okazji krzywdząc, gdyz wiedział jak bardzo się go boje. Wszedłem pod prysznic i zacząłem się myć, a później zszedłem na dół by coś zjeść.
- Gdzie byłeś wczoraj? -zaczęła mama, ojciec stal w drzwiach.
- Na imprezie..
- Nie uważasz, ze to za wcześnie chodzić samemu do clubów?
- Nie byłem sam, byłem z kolegą. -powiedziałem.
- I ten kolega też się spił tak jak Ty?
- Nie pamiętam, dajcie mi spokój na chwile.. -zacząłem się buntować, nigdy się do nich nie odzywałem w ten sposób, spojrzeli po sobie zdziwieni, a ja gdy zjadłem poszedłem do siebie, nie mogłem przestań o tym myśleć, do oczu ciągle napływały mi łzy, przymykałem wtedy oczy chcąc się uspokoić. Założyłem biały t-shirt i na to czarna marynarkę z rękawami podwiniętymi, spodnie i trampki, chciałem wyglądać jak chłopiec, nie jak kurwa tamtego wieczoru. Gdy było po 13 poszedłem na autobus, przed 14 byłem na miejscu. Wszedłem do  galerii i zmierzyłem do stoiska gdzie pracowałem. Mario spojrzał na mnie, ale nic się nie odezwał, ja też milczałem. Pracowaliśmy przez cały czas w milczeniu, w końcu przyszedł szef i przerwał tą niezręczną cisze zwracając się do mnie przy Mario.
- Wiesz, ja z początku myślałem, że jesteś normalnym chłopakiem, ale chyba się myliłem..
- Ale o co Panu chodzi? -spytałem, a Mario spojrzał na mnie też w sumie nie wiedząc o co chodzi.
- Widziałem Cię wczoraj w clubie, na jednej z loży klęczałęś na czworaka i jechałeś laske gościowi, juz wiesz o co mi chodzi? Jeśli zamierzasz robić taką reklamę mojej działalności to ja Ci podziekuje. -powiedział otwarcie, a ja zrobiłem się czerwony, było mi tak strasznie wstyd, ze nie wiedziałem co mam powiedzieć, każde zdanie w tej chwili byłoby złe. Szef po chwili znów się odezwał.
-Nie wiem, jak jesteś kurwą to rób w swoim zawodzie, ale tutaj nie musisz pierdolić opinii mojej kawiarni, rozumiesz co do Ciebie mówie? -spytał, a ja skinąłem głową spoglądając na niego, spojrzał na mnie z obrzydzeniem i wyszedł żegnając się z Mario. Poszedłem na zaplecze i usiadłem zastanawiając się jak teraz spojrzeć w oczy Mario, naprawdę nigdy się tak podle nie czułem jak teraz. Gdy byłem zmuszony wstać do pracy poszedłem by mu pomóc. Robiłem kanapki, które później dostawiałem do innych, szły bardzo szybko. Gdy jakoś na dworze zaczął padać mocno deszcz w galerii zrobiła się totalna pustka i mogliśmy troche się poopierdzielać stojąc czy też siedząc. Siedziałem pijąc herbate, nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos Toma, który zwrócił się do mnie.
- Cześć maluszku.. -powiedział, Mario stał chyba się temu przyglądając.
- Cześć..-odpowiedziałem cicho
- Jak się czujesz po wczoraj, głowka nie boli? Wypiłeś za dużo jak na pierwszy raz..
- Nie, nic mnie nie boli, nie mam czasu, więc idź stąd.
- Ty nie masz czasu? dla mnie? -prychnął
- Tak, nie mam.. tak jak Ty masz swoją dziewczyne tak ja też mam kogoś!
- Weź nie pierdol, nie robiłbyś mi laski, a tymczasem Ty się nawet nie opierałeś..-warknął, wtedy spoliczkowałem go, nie mogłem wytrzymać nie po tym jak cały czas mnie terroryzował, w pewnym stopniu czułem się bezpieczniej przy Mario, wiec dlatego dałem mu w pysk, na co on się tylko uśmiechnął.
- W taki sposób chcesz ze mną rozmawiać?
- Odejdź stąd i daj mi spokój, bo wszyscy się dowiedzą o tym co mi zrobileś! -krzyknąłem podenerwowany patrząc na niego, nie przejmowało go to widocznie, bo zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Nie chciałbyś czasem dostać w tą piękną buźke? chyba nikt Ci jeszcze porządnie nie wlał.. -warknął.
- Wynoś się do cholery ! -wykrzyczałem, a do moich oczu napłynęły łzy, było widać, ze się go boje, na tą całą sytuacje wrócił szef, spojrzał na mnie i na niego po czym zwrócił się do mnie.
- Jakiś problem? -spytał wchodząc za ladę.
- Tak, ten człowiek nie chce stąd odejść i grozi mi.
- Mam to w jakiś inny sposób załatwić? -zwrócił się do Toma.
- Chuj mnie to interesuje -warknął Tom, był naprawdę chamski, szef mimo iż był młody i dobrze zbudowany nie zamierzał się z nim przepychać, zawołał ochronę,która go wyrzuciła. On zabrał swoje papiery, których zapomniał i szybko wyszedł. Zostaliśmy z Mario sami, spojrzał na mnie chyba nie wiedząc co myślec.
- Boisz się go? -spytał.
- Nie wiem.. czuje, że może ze mną wszystko zrobić.
- Jeśli mu się tak łatwo poddajesz..-mruknął
- Wcale nie, po prostu już kiedyś raz mnie skrzywdził, a teraz czuje, że może wszytsko.
- Bill.. Ty tego chcesz, godzisz się na to, więc po co się bronisz?
- To nie tak ! Myślisz, ze nie chciałem iść z Toba na ta kolacje?! -krzyknąłem
- Nie zachowywałeś się jakbyś chciał, poza tym jak wyszliscie później dość namiętnnie się calowaliście.
- Ale ja tego nie chciałem, uwierz mi do cholery.
- To po chuj się do cholery na to godzisz?! -krzyknął w końcu na mnie i pokręcił głową.
- Nie wiem, czuje się przy nim inaczej, czuje co on myśli i co chce robić..
- Lecz się Bill. Ja myślałem, ze Ty jestes rozsądny, a tymczasem zachowujesz sie jak dziecko, chcesz czegoś i Ci to odpowiada, a jak przychodzi co do czego i czujesz się głupio to się bronisz tymi słowami.
Powiedział, a ja westchnąłem, czułem, ze ma w pewien sposób racje, mówił prawde, broniłem się przed tym, lecz mimo wszystko mi to w pewien sposób odpowiadało, czułem się przy nim bardzo bezpieczny mimo iż mnie tak traktował. Po slowaach Mario nie odezwałem się nic, poszedłem na autobus do domu, on też nawet mi nie zaproponował żebym został to mnie odwiezie. Siedziałem na przystanku mając jeszcze chwile do autobusu, patrzyłem przed siebie, w końcu na przystanek zajechał piękny samochód, bardzo duże białe bmw, odsunęła się szyba, spojrzałem na kierwocę, którym był Tom, zdziwiłem się i jednocześnie wystraszyłem, że on może mnie teraz dorwać za to co mu zrobiłem w galerii.
- Odwiozę Cię do domu, chodź.
- Nie, za 20 minut mam autobus. -powiedziałem.
- No chodź mały.. -mruknął, miał dziwnie spokojny wyraz twarzy, wstałem i wsiadłem.
- Nie musisz mnie odwozić.
- Wiem, odwiedzisz mnie -powiedział z usmiechem.
- Wcale tego nie chce, wiesz?
- Oj, zrobie raz coś wbrew Twojej woli.
- Raz? Ciągle to robisz, a udajesz, ze to normalne, a nawet nie wiesz jak mnie to krzywdzi. - w tej chwili spojrzał w moje oczy i zamkilkł, nie wiedział chyba, ze robi mi tym krzywde.
- Pojedziemy gdzieś i porozmawiamy. -powiedział, a ja już nic się nie odezwałem, był mimo wszystko spokojny jechał dzisiaj też dość normalnie. Jechaliśmy bardzo długo do tego miejsca milcząc, po chwili przerwał tą cisze włączając radio. Leciała akurat piosenka Antebellum - need you now.  Była to bardzo spokojna piosenka i tak ladnie się zaczynała, w nastrój jej wprowadziła mnie pogoda, na dworze sciemnialo się już, a miasto rozświetlały różne światła. Spojrzałem na Toma twarz z boku, jego lekki zarost i ten delikatny nosek, czasem miałem wrażenie, ze jest podobny do mojego ojca, on widząc, ze mu się przyglądał spojrzal w moje oczy i usmiechnął się lekko, to było miłe,w ogole podczas takiej ładnej piosenki on cały był taki inny, spokojny. Odwzajemniłem lekki uśmiech, ale on nic się nie odezwał po prostu jechał rozłożony na fotelu, pomyślałem, ze ja gdybym miał samochod jechałbym jak Ci wszyscy uczący się kursanci prawie na szybie, a on był taki wyluzowany, po dluższej chiwili jechania przystanął i wysiadł bez słowa, oparł się o maske samochodu i wyjął papierosa, zaciągnął się i patrzył przed siebie, zadzwonił jego telefon, lecz widocznie odrzucił połączenie, gdy wrócił do samochodu spojrzalem na niego.
- Daleko jeszcze? O której wrócimy?
- A co? Boisz się? -spytał bawiąc się kolczykiem i przeniósl swój wzrok z telefonu na mnie.
- Nie, ale chyba powinienem napisać rodzicom chociaż sms.
- A co jeśli zaproponowałbym Ci zostanie na noc za miastem? -spytał
- Nie jest to dobry pomysł chyba, nie wiem sam. -powiedziałem, nie miałem żadnych rzeczy i jakoś nie chciałem z nim zostawać,widziałem jak mi się przygląda.
- Spokojnie, będziesz miał swoje łóżko, nie będziemy spać razem. -powiedział, był niepodobny do siebie, wczoraj o mało co mnie tam nie przeleciał, a dzisiaj miałem spać sam?
- A niby co miałbym powiedzieć rodzicom ? -spytałem, a on zamyślił się.
- Powiedz, że jesteś u tego chłopaczka, z którym pracujesz. -powiedział spokojnie, a ja zastanowiłem się, w sumie tata go widział, więc pewnie nie byliby źli. Pokiwałem głową i wyjąłem telefon, małymi maluszkami zacząłem wystukiwać treść sms, patrzył na mnie, ale po chwili ruszył, dojechaliśmy na miejsce, rozejrzałem się, a on wysiadł powoli, więc to samo zrobiłem. Hotel pięciogwiazdkowy, z widokiem na morze, patrzyłem an niego, a on na mnie.
- Taras jest, że tak powiem ogrzewany, więc stąd tyle ludzi na zewnątrz, a sam przyznasz, że pogoda nie jest najlepsza na spędzenie czasu na dworze, pokiwałem głową zaskoczony, a on ryszył powoli przed siebie, chciałem dotrzymać mu kroku jednak on szedł naprawdę szybko.
- Zaczekaj na mnie.. -powiedziałem, a on się odwrócił i usmiechnął
- Czekam, czekam.. -mruknął i objął mnie ramieniem. Weszliśmy do środka, wziął jeden wspolny pokoj z dwoma łóżkami za co w duchu byłem wdzięczny, po chwili skierowaliśmy się do restauracji, kelner doprowadził nas do naszego stolika i razem usiedliśmy, wszyscy tutaj wydawali się być strasznie bogaci. Wziąłem karte do rąk i zacząłem przeglądać różne dania, ceny były niemiłosierne.
- I jak, wiesz już co byś chciał zjeść? -spytal.
- Właściwie szczerze to nawet nie słyszałem o takich daniach -powiedziałem, a on zaśmiał się i wstał stając za mną, opowiadał mi o daniach, które były na karcie, jednego z nich spodobały mi się składniki, a właściwie była to sałatka z kurczakiem i różnymi warzywami mogło to być podpisane normalnie, a nie jakoś dziwnie tak, ze nnie wiedziałem o co chodzi. Tom usiadł na miejsce i zaczął zamawiać, kelner zwrócił się do nas jeszcze czego mamy ochote się napić, wziął dla siebie czerwone wino, a na mnie spojrzał.
- Bill, a Ty czego się napijesz?
- Ja, ja może soku wiśniowego, albo jakiegoś pożeczkowego. Kelner zapisał i poszedł,a Tom spojrzał w moje oczy i zakaszlał zasłaniając kulturanie usta.
- I jak, zgodzili się rodzice?
- Chyba tak, mama odpisała, ze dobrze.. -powiedziałem, a on skinął głową. Gdy dostaliśmy swoje jedzenie zaczęliśmy powoli jeść, on wrócił do tematu który zaczęliśmy znaim zaproponował ten wyjazd.
- Mówiłeś, że Cie krzywdze.. -powiedział.
- Czasem tak się zachowujesz, ze nawet nie wiesz jak mnie to rani.
- To dlaczego nie mówisz o tym otwarcie, co? -spytał
- Bo masz nade mną przewagę, czuje, ze możesz zrobić ze mną wszystko -powiedziałem szczerze.
- Gdybym mógł zrobić wszystko z Tobą to zgwałciłbym Cie wiesz? -wtedy moje ciało oblały gorące fale.
- Jak to...
- A tak, podniecasz mnie niesamowiie, ale mimo iz wczoraj wypiłem strasznie dużo nie posunąłem się do tego, nie chciałem Cię znów skrzywdzić. -mówił, a ja patrzyłem zdziwiony na niego.
- Ale za to upokorzyłeś mnie w inny sposób, myślisz, że to mnie nie bolało?
- Myślę, że gdybyś się opierał nie zrobiłbym Ci tego, a tymczasem raz powiedziałeś,że nie, a gdy Ci go podsunąłem pod buzie zaczałeś go lizać, gdybym chciał Cię upokorzyć znów bym Ci wsadził go na siłe.
Mowił cały czas, w sumie miał racje, nie protestowałem aż tak chociaż w pewien sposób było to dla mnie kwrzywdzące. Tłumaczyl mi wszystko ciągle mówiąc. Nie wiedziałem co mu już powiedzieć.
- Miałeś kiedyś uczucie, że coś do mnie czujesz mimo tego co się między nami wydarzyło? -spytał.
- Tak, niejednokrotnie. Czasmi gdy pisałeś do mnie, a później przestawałeś na kilka dni brakowało mi tego, wchodziłem na fb z myślą, że będziesz.. Nawet byłeś, ale nie pisałeś.
- Trzeba było samemu napisać, skąd wiesz, że to ja nie czekałem na to? -spytał znów.
- Nie wiem, jakoś nie mogłem, walczyłem sam ze swoimi myślami, z jednej strony chciałem, ale z drugiej ciągle myslałem o tym co się wydarzyło wtedy -powiedziałem prawdę.
- Widzisz Bill, samego Cię ciągnie do mnie, dlatego pozwolilem sobie na to wszystko, myslisz, ze jeśli ktoś mi się podoba to idę sam do niego i robie mu takie rzeczy jak Tobie? Nie licząc oczywiście dziwek.
Ty jako jedyny mi się sam oddałes, bo coś do mnie czułeś, nie wiem jak tak szybko można coś do kogoś poczuć by ulec jemu, ale Ty wlaśnie tak zrobieleś. -powiedział całą prawdę, miał racje w każdym słowie.
- Masz racje, cierpie walącz ze sobą, to ja sie na wszystko zgodziłem, a bronie się przed tym cały czas.
- No widzisz.. wiem, że nie powinienem tego wykorzystywwać, ale głupi musiałbym być..
- Nie mów tak, dziwnie się czuje..-powiedziałem i gdy skończyłem jeść odsunąłem talerz i wstałem podchodząc do barierki i spojrzałem przed siebie, czy ja właśnie dowiedziałem się o sobie prawdy? Czy teraz gdy nie tylko ja o tym wiem przestane z tym wlaczyć? Stojąc tak i patrząc poczułem jak ktoś przylega do moich pleców swoim ciałem, nie musiałem się odwracać wystarczył zapach perfum,mruknąlem przymykając oczy, czułem się bezpiecznie, teraz gdy stał przy mnie, musnął mój kark kilka razy i odwrócił mnie do siebie przodem, spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Jesteś najpiękniejszy, czuje się jakbyś mi bardzo był bliski, wiesz?
- Ja też tak czuje..-wyszeptałem, a on przyłożył nos do mojego policzka i lekko pocałował mnie w koncik ust, a później przytulił do siebie. Trwaliśmy tak bardzo dlugo, w koncu zaproponowal spacer po plaży, ostatnie słońce lata, a teraz już nadchodzącej jesieni nagrzały piasek, że był jeszcze ciepły wieczoru, zjadłem buty pierwszy raz spacerując tak.
- Pięknie tutaj, nie byłem nigd nad morzem..
- No ładnie tutaj, też jak byłem pierwszy raz too czułem się jakbym odwiedził najładniejsze miejsce na ziemi.
- Tak właśnie się teraz czuje -zaśmiałem sie słodko, a on uśmiechnął się i po chwili znów odezwałem.
- A wiesz, ze właśnie jakiś rok temu się pierwszy raz z Tobą spotkałem, w tym autobusie?
- Pamiętam doskonale to Bill.. siedziałeś w takim ciemnym polarze, a później wstałeś jakiejś babce.
- No tak.. -wyszeptałem i spojrzałem na niego do góry, gdyż był troszkę wyższy.
- Wtedy mną gardziłeś..
- Wszystkimi gardze, wszystkimi -powiedział
- Mną teraz też? - zamyślił się.
- Nie, bo wiem, ze nie jesteś mi obojętny, myślisz, że dlaczego tak się wczoraj wystraszyłem jak zniknąłeś mi z oczu? -spytał, a ja go poprawiłem.
- To Ty odszedłeś..
- Ale byłem pewien, że nadal tańczysz z tą dziewczyną -powiedział.
- Ona była jakaś chora -powiedziałem przypominając sobie to.
- Dlaczego?
- Spytała czy uprawiałem seks z dziewczyną z dopiętym penisem, a później powiedziała, że chętnie by mnie porwała i no wiesz..
- No co by zrobiła? -specjalnie dopytał.
- Wyruchała mnie mnie w tą śliczną dupke -powtórzyłem dokładnie jej słowa, a on się rozesmił głośno.
- No, tam chodza takie dna -zaśmiał się znów widząc moją mine.
- Zauważyłem, nigdy więcej tam nie pójde. -powiedziałem, a on objął mnie ramieniem i pocałował w policzek, usmiechnąłem się mimowolnie i poszliśmy do hotelu widząc, że zbliża się już późna godzina, mieliśmy obejrzeć jeszcze jakiś film...
- Napisze do mamy, ze jest wszystko w porządku -powiedziałem, a on skinał głową otwierając kartą pokój, weszliśmy oboje, czułem się naprawdę dzisiaj dobrze, może początek dnia nie był zbyt dobry, ale reszta skończyła się naprawdę przyjemnie. Usiadłem na łóżku, a on zniknął za drzwiami łazienki, czekałem aż wyjdzie byśmy mogli obejrzeć ten film razem.....

5 komentarzy:

  1. robi sie coraaaz lepiej między chłopakami, hihih ]:-> dodaj jeszcze kolejny odc dziisiiaaaj :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chcę poznać mojego fana number one! ;p prosze do mnie napisać!

    OdpowiedzUsuń
  3. a wiesz co jest najlepsze, że przeczytałam już tyle tych wszystkich blogów(głównie właśnie twincestów) i ani jednego do tej pory nie skomentowałam, tylko twój, więc napraaaaaaawdę powinieneś czuć się wyróżniony!

    OdpowiedzUsuń
  4. No to tym bardziej mi miło, zaczynają pisać miałem wrażenie, ze jakos nikt nie bedzie tego czytał, ale fajnie jest móc pisać dla kogoś ;xx ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. a widzisz, tu proszę znalazła się ta pierwsza fanka, z czasem na pewno przybędzie Ci ich więcej :) kto wie być może już są, tylko nikt nie chce się zbytnio udzielać

    ps. mogę wiedzieć w jakim wieku jesteś? zawsze jestem ciekawa po ile lat mają autorzy opowiadań :D

    OdpowiedzUsuń