niedziela, 23 marca 2014

2.

Następnego dnia wstałem dość wcześnie, było chyba po czwartej, ale musiałem napalić w piecu by móc się wykąpać. Nie miałem łatwego życia, ale starałem się jak mogłem żeby nie wyglądać jak ostatni lump. Zszedłem powoli do piwnicy i wziąlem szufle, która była ciężka po czym napakowałem na nią troche węgla i wsunąłem do jeszcze się tlącego po nocy ognia. Po czym usiadłem obok pieca grzejąc się troszke, czułem się senny, tata rzadko kiedy to robił, nauczył mnie i kazał ciągle mnie to robić. Patrzyłem w ogień myśląc o tym,że niedługo będe musiał opuścic to miejsce i żyć na własną rękę, wiedziałem, ze będzie jeszcze gorzej. W końcu było już przed szóstą, więc poszedlem na górę i nalałem sobie odrobine wody do wanny i wszedłem do niej, byłem bardzo chudy i blady, nie chciałem siedzieć zbyt długo gdyż musiałem jeszcze przejść dwa kilometry do autobusu, wiec szybko sie umyłem i ubrałem w jakieś ciuchy po czym wyszedłem, na dworze było jeszcze ciemno, wsunąłem swoje chude dłonie do kieszonek i ruszyłem powoli przed siebie, szedłem przy bardzo ruchomej jezdni, widziałem jak znajomi jadą na zerową lekcje, ani jeden z nich nie zatrzymał się by mnie podwieźć, mimo iż każdy wiedział jak daleko mam do szkoły. Mruknąłem tylko pod nosem widząc jak przejeżdżają i szedłem powoli przed siebie. W szkole jako tako mi szło chociaż nauczyciele nie traktowali mnie dobrze, uważali, ze jestem dziwny i ciągle mówili o tym jak to nie mam źle i jaki to biedny nie jestem, miałem tego dość, ale oni tego nie widzieli. Dostałem kilka dobrych ocen i zwolniłem sie przed 15 z lekcji by dojśc jakoś w umówione miejsce, gdzie miałem się spotkać z tą kobietą. Po drodze złapał mnie Paul, szkolny playboy, to prawda był ładny i mial co chciał, ale nie darzył mnie sympatią, więc zdziwiło mnie to gdy mnie zaczepił - Ej Kaulitz, gdzie tak się spieszysz? [spytał, a ja spojrzałem na niego - Mam pewną sprawe do załatwienia, a co się tak mną interesujesz? [spytałem, a on uśmiechnął się, miał piękne białe ząbki - Bo też spierdoliłem z lekcji i nie wiem gdzie iść żeby stary czasem z firmy nie wracał i mnie nie widział..[ odpowiedzial, a ja mruknąłem - Ja nie spierdoliłem tylko się zwolniłem, więc...[niedokończyłem, a on pokręcił głową widząc jak go łapie za słowa - chodź do parku, nie chce mi sie samemu siedzieć..[mruknął, a ja pokręciłem głową chcąc już iść gdyż bałem się, ze sie spóźnie..- Jeśli chcesz możesz iść ze mną, może przy Tobie zrobie lepsze wrażenie..[powiedziałem, a on uniósł brew- Tzn? Gdzie zrobisz lepsze wrażenie? aaa... mówisz pewnie o praktykach..[mruknął, a ja złapałem się za głowe, z tego wszystkiego zapomniałem sobie załatwić praktyki, spojrzałem na niego i szybko pobiegłem przed siebie chcąc jak najszybciej załatwić sprawe z kobieta by później móc załatwić gdziekolwiek praktyki.. Dobiegłem na 15 pod budynek, jej jeszcze nie było, ucieszyłem się będąc zupełnie punktualnie, wciąż myślałem o praktykach, mieliśmy zaczać pod koniec przyszłego tygodnia. Zdyszany stałem patrząc przed siebie, w końcu wysiadła młoda kbobieta i podeszła do mnie - Ty jesteś Bill? [spytała, była elegancko ubrana, ciągle mierzyła mnie wzrokiem - Tak, dzień dobry [podałem jej dłoń, myślałem, ze jej nie uściśnie, lecz ona zrobiła to. - mogłabym zobaczyć Twoją legitymacje? [spytała patrząc ana mnie jak na dziecko, więc wyjąłem z plecaka i podałem jej, w końcu oddała mi i ruszyła na góre. - Wie Pani, ja jeszcze nie mógłbym tutaj zamieszkać, dopiero za pół roku i wiem,że to dziwne.. ale po prostu ta cena jest dla mnie jedyna.. [kobieta spojrzała na mnie dziwnie -Nie ukrywam, że jestem rozczarowana,że sciągnąłeś mnie tutaj żeby mi powiedzieć, ze nie zamierzasz wynająć tego pokoju od razu.. [mruknąła otwierając mieszkanie - Ja wiem.. ale mógłbym coś dla Pani robić w zamian za pewne mieszkanie za pół roku.. [powiedziałem do kobiety, lecz ona nie zgodziła się na moją propozycje, miała zbyt wiele chętnych. - niestety nie mogę, na chwile obecną jest już jeden współlokator, a ja dostaje ciągle nowe telefonu, więc przykro mi Bill..[powiedziała patrząc na mnie bez wyrazu, nie interesowało ją to, to był biznes, a nie użalanie się i współczucie komuś. - No dobrze, więc chciałbym podpisać tą umowe..[powiedziałem, kobieta zdziwiła się, ale taka była umowa, więc wyjęła papiery i spojrzała na mnie - Każdego miesiąca 10 będziesz przynosił mi pieniądze.. 350 złoty [ powiedziała podpisując się, ja pokiwałem głową i mruknąłem cicho bojąc sie tego co będzie. W końcu kobieta oddała mi klucze i uśmiechnęła się lekko - mam nadzieje, że problemów nie będzie.. miłego pobytu..[powiedziała i wyszła, ja również długo tam nie siedziałem, minąłem się z pracownikami, którzy wnosili drogie meble do drugiego pokoju, w którym ktoś zamieszkał. W domu opowiedziałem mamie i ojcu wszystko na co Oni jakby sie ucieszyli, że nie będzie mnie tam dłużej, mnie za to było bardzo przykro. Mama pomogła mi się spakować, a tata pojechał z wujkiem zawieźć jakąś szafke i inne cięższe rzeczy. I tak się stalo, wyprowadziłem się od rodziców. Następnego dnia w szkole Pani zwróciła się do mnie w sprawie praktyk. - Kaulitz, wstań prosze..[powiedziała ostrym tonem, a ja wstałem posłusznie - Dlaczego do tej pory nie przyniosłeś papieru gdzie będziesz odbywał swoje praktyki? [spytała z gniewem,a  reszta klasy sie roześmiała - Prosze Pani, Bill obywa praktyki codziennie w godzinach nocnych [roześmiali się wszyscy, a ja poczerwieniałem - Zamknij się Josh! [jeknąlem i spusciłem głowe nie słysząc żeby Pani go za to upomniała..- Jeszcze nie znalazłem, ale znajde do konca tygodnia i przyniose papier..[powiedzialem i usiadlem, a ona tylko mruknela kiwajac glowa - Mam nadzieje..[ ostatnie lekcje mineły szybko z czego się cieszyłem, szybko poszedłem szukać jakiegoś miejsca praktyk, pytałem lecz nikt sie nie godził, albo zwyczajnie mnie ignorował, w końcu poszedłem do jednego baru i zastałem akurat szefa, był to gośc po 30 spojrzał na mnie niezrozumiale - dzień dobry, ja przyszedłem w sprawie praktyki..[powiedziałem, a jego klienci sie roześmiali, ten zaś ruszył na gore każąc mi isc za sobą, nie zignorował mnie - Usiądź prosze..[powiedział, na jego biurku leżała szklanka z whisky, którą chwycił - Jakich szukasz praktyk? [spytał, a ja poczerwieniałem myśląc,że chodzi mi o seks, wiec szybko zacząłem mówić - W szkole kazali poszukać miejsca gdzie móglbym odbyć praktyki w swoim zawodzie [mówiłem patrząc na niego, on poluzował swój krawat patrząc na mnie i długo nic sie nie odzywając - Nie uważasz, że jesteś za maleńki na taką prace? [spytał w końcu będąc niepewny czy dobrze by zrobił zatrudniając mnie tutaj. - To znaczy, ja wezmę co będzie tylko żeby mieć papierek. Nigdzie nie chcą mnie przyjąć, schodziłem dobre pół miasta, wiec to naprawdę by mi się przydało [mówiłem chcąc go jakoś namówić, w końcu wstał i podszedł do okna - Powiem Ci otwarcie, bo na tym polega to wszystko.. Zgodze się, ale musisz o siebie zadbać.. nie możesz przyjść tutaj w takim ubraniu.. oraz.. [przestał na chwile mówić i podszedł do mnie po czym w swoją silną i dużą męską dłoń ujął moją malutką - nie mógłbyś klientom podawać takimi zaniedbanymi łapkami czegokolwiek, rozumiesz? [spytał patrząc mi w oczy z góry, a ja pokiwałem i obiecałem, że doprowadze swoje dłonie do porządku jeśli tylko zgodzi się. Mężczyzna puścil moje dłonie i usiadł z uśmiechem pisząc odręczne pismo, że przyjmuje mnie i bierze za mnie odpowiedzialność, przybił pieczątke i podał mi kartke po czym wyprowadził. - Dziękuje i do widzenia! [krzyknąłem gdyż grała głośno muzyka i poszedlem stamtąd do domu, swojego nowego domu. Ku mojemu zdziwieniu pod budynkiem, w ktorym miałem zamieszkać był znajomy mi samochód, lecz nie mogłem sobie przypomnieć skąd go znam, nie zastanawiałem sie dłużej tylko wszedłem na góre i zamknąlem się w pokoju rozstawwiając swoje rzeczy. Wieczorem poszedłem do sklepu, nie mogłem roztrwaniać pieniędzy, więc kupiłem sobie dwie bułki serek i masło, herbate i troche cukru dała mi mama. Gdy wszedłem do domu słyszałem lokatora, chyba również dopiero wypakowującego się. Otworzyłem lodówkę, która była pełna jedzenia i to jakiego jedzenia, kawiory, sery, polędwiczki, owoce, warzywa napoje itd.. wszystko z najwyższej półki, mruknąłem tylko wsadzając serek i masło gdzieś obok tych jego rzeczy. Wróciłem do pokoju podłaczając swój telefon do kontaktu. Później przyszedłem zrobić sobie kolacje, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu moim wspólokatorem był mężczyzna z autobusu, od razu poczerwieniałem, ale głupio mi było się wycofać, on patrzył na mnie również niefajnie tak jak wtedy w autobusie, z taką pogardą i łaską. - Cześć..[powiedziałem, a on poprawił mnie szybko - Chyba dobry wieczór.. [mruknął widocznie nie chcąć żebym zwracał sie do niego na ty - tak, przepraszam, dobry wieczór..[powiedziałem, a on usiadł i wyjąl swoje jedzenie. Ja zrobiłem sobie herbaty i usiadłem na drugim końcu stołu ze swoim serkiem i bułką.. Patrzył na moje jedzenie jak na gówno, dosłownie zajadając sie swoimi smakołykami, których ja w życiu nie mialem w ustach. Jadłem powoli te bulki patrząc tempo w szklanke herbaty. - za co Ty zamierzasz placić to mieszkanie? [spytał w końcu, a ja mimowolnie spojrzalem na niego - Nie powinno to Pana interesować skąd.. [odpowiedziałem, a on poirytowany spojrzał na mnie - Przecież Ty nawet nie masz na jedzenie, więc skąd zamierzasz płacić tej kobiecie? [spytał po raz drugi tym razem z podniesionym glosem - Mam pieniądze i mam na jedzenie, czegokolwiek bym nie jadł nie powinno to Pana obchodzić.. [wstałem smutny i poszedłem z jedzeniem do pokoju, a on tylko prychnął śmiejąc się. Położyłem się spać nawet nie kończąc tego jedzenia. Następnego dnia na szczęście go nie było, niestety jednak na obiad wrócil, gdzie zamówił sobie gotowe danie z jakiejś restauracji, ja już siedziałem w kuchni jedząc zupkę chińską, oszczędzałem chcąc mieć jak najdłużej coś grosza. Po całej kuchni rozniósł się zapach pysznego obiadu, aż sam miałem ochote na taki, gdyż mama nie gotowała takich wybornych dań jakie jadl ten mężczyzna. - Moge sobie nalać Twojego soku do szklanki? [spytał w końcu chcąc popić czymś normalnym obiad, a miał tylko cole i tego typu napoje w lodówce.. - Tak, jasne..[odpowiedziałem i wstałem nalewając mu go do szklanki, widziałem jak mnie zmierzył - dzięki..[mruknął i kiedy upił łyk wypluł wszystko na podloge, upokorzył mnie bardzo tym samym - Co to kurwa za gówno?! [krzyknął patrząc na mnie - to są jakieś siki! [krzyczał poirytowany i wziął butelkę do ręki patrząc na etykiete gdzie jeszcze była cena, a dokładnie to kupiłem w lidlu za 99 groszy, wtedy on rzucił to na ziemie, a że było niezakręcone wszystko się rozlało, jęknąłem cicho gdyż zrobiło mi się przykro, byl strasznie wulgarny i chamski, przeklinał coś jeszcze pod nosem, a na koniec rzucił - te szczochy mają być pościerane jak tutaj wróce! [warknął i wyszedł z kuchni,a ja jak głupi ze łzami w oczach pościerałem to i przez reszte dnia nie wychodziłem z pokoju....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz