piątek, 25 kwietnia 2014

34.

Obudzilem sie w przyjemnym i cieplym lozku obok Toma, przeciagnalem sie i westchnalem slyszac jak bardzo pada deszcz.
Spojrzalem na zegarek bylo po siodmej, postanowilem obudzic Toma.
- Tomy..-szepnalem mu do ucha
- Hm..-mruknal cicho i przekrecil sie przykrywajac jeszcze bardziej.
- Jest juz po siodmej, wstan..
- Ja pierdole jak mi sie nie chce..-mruknal zmeczony i podniosl sie do pozycji siedzacej by przypadkiem mu sie znow nie przysnelo , spojrzal za okno i westchnal zapalajac papierosa, przygladalem mu sie lezac tak, spojrzal na mnie i wypuscil na mnie dym, zakrylem sie koldra
- Tom! -krzyknalem i oboje sie rozesmialismy
- Chcesz pozniej przyjechac do mojej firmy? -spytal odkrywajac mnie i zaciagajac sie papierosem.
- Jasne..tylko nie wiem czy trafie..-mruknalem i spojrzalem na niego jak wstaje, byl nagi tak jak ja.
- No to zadzwon po Antoniego, przywiezie Cie -powiedzial i wyszedl z pokoju , a ja pokiwalem glowa i przykrylem sie biorac telefon do reki, przejrzalem fejsa i odlozylem go zwlekajac sie z lozka. Wyprowadzilem Odiego na podworko i sam poszedlem do domu zrobic sobie kawe i sniadanie. Pogoda byla okropna, bylo szaro i ponuro, wszystkiego sie odechciewalo przez ten deszcz, ktory caly czas padal. Przyprowadzilem z powrotem zmoknietego  psa i usiadlem przy sniadaniu z laptopem. Na skypie pojawil sie Mario, wahalem sie chwile czy zadzwonic, ale w koncu kliknalem myszka i czekalem az odbierze. Gdy odebral wlaczylem kamerke.
- Mario, czesc..-powiedzialem
- Czesc maly -powiedzial spokojnie.
- Wlacz kam, chce Cie widziec..-powiedzialem z usmiechem.
- Nie, to nie jest dobry pomysl, lepiej opowiedz co u Ciebie..
- Prosze wlacz Mario..-prosilem go patrzac w ekran z nadzieja, ze to zrobi, w koncu pokazal sie, mial pod okiem sinca, westchnalem smutno.
- Mario..
- Oj Bill..wiedzialem, ze tak zareagujesz, przestan nie chce mi sie o tym gadac..-powiedzial niecalkiem milo.
- Jasne..jak chcesz-powiedzialem ugryzajac kanapke, mialem wrazenie, ze juz mi nie ufa.
- Wiec jak Ci sie uklada z tym psycholem? -spytal
- Juz lepiej.. przynajmniej teraz -powiedzialem prawde ciagle mu sie przygladajac.
- To dobrze.. ladnie wygladasz..-powiedzial i usmiechnal sie lekko.
- Dziekuje.. wiesz co? moze niedlugo przyjedziemy z Tomem do Niemiec.. sprobuje go przekonac..
- Co z tego, po co mi to mowisz? zebym mogl zobaczyc Cie z daleka?-spytal z kpina w glosie, to nie bylo w jego stylu, zrobilo mi sie glupio, w sumie szanse na to, ze sie z nim zobacze byly nikle przy Tomie. Mimo wszystko jednak chcialem sprobowac.
- Nie badz od razu na nie..
- Bill dobra, musze isc, czesc - powiedzial oschle, nawet nie zdazylem odpowiedziec, a juz sie rozlaczyl. Bylo mi przykro, ze tak sie zachowal w stosunku do mnie. Poszedlem sie ubrac, bo za dwie godziny mial byc po mnie Antonio, wciaz jednak caly czas myslalem o nim i o tym co zrobil, ze mial sine
oko.  Moze ktos go skrzywdzil? sam juz nie wiedzialem co myslec. Po poludniu okolo 13 przyjechal po mnie przyjaciel Toma, wsiadlem szybko do jego samochodu, deszcz nadal strasznie padal, nie cieszyl mnie ten fakt, do tego tak mialo byc przez caly tydzien..
- Lepiej z Tomem? -spytal spogladajac na mnie.
- Tak.. lepiej -przyznalem i usmiechnalem sie lekko. Temat sie urwal i do konca drogi juz nie rozmawialismy. Wysadzil mnie na pasach i wskazal budynek, udalem sie do srodka.
- Dzien dobry, gabinet Toma gdzie sie znajduje?  -spytalem, przez ten kawalek deszcz porzadnie mnie zmoczyl przez co z koncowek wlosow kapaly mi kropelki deszczu. Kobieta spojrzala na mnie dziwnie i z poczatku nie chciala mnie wpuscic, ale przedzwonila i pozwolila mi wejsc. Idac po schodach w gore slyszalem krzyk Toma, ktory krzyczal na kogos, on to mial ryj do darcia.. gdybym mial takiego szefa to nie wiem..
- Za godzine ma byc gotowy inaczej wypad! -warknal na dziewczyne, przyjrzalem mu sie z daleka i westchnalem idac w jego strone.
- A Ty dokad mlody? -spytal ktos i chwycil mnie za reke
- Do Toma..-mruknalem chcac by puscil moje ramie
- Ciekawe.. -zasmial sie, dziwni ludzie tu pracowali, zapukalem kosteczkami w drzwi i wszedlem.
- Czesc...-powiedzialem zamykajac za soba drzwi.
- Oh ladnie Cie deszcz zmoczyl, chodz tu -wyciagnal do mnie reke ktora chwycilem i przytulilem sie do niego,  bylo mi cholernie zimno.
- Nie moglem tu w ogole wejsc..-poskarzylem sie, a on spojrzal na mnie troche dziwnie.
- Bo? -spytal
- Najpierw ta babka z dolu, a przed chwila jakis facet mnie przytrzymal..-powiedzialem, a on westchnal zly i kazal mi usiasc.
- Potem sie dowiem kto..-mruknal i zdjal marynarke podajac mi.
- Dziekuje -powiedzialem z usmiechem i zarzucilem ja na ramiona, Tom usiadl na swoim miejscu i spojrzal na mnie.
- Napijesz sie czegos? -spytal
- Tak, herbatki -odpowiedzialem. Do jego gabinetu weszla po chwili ladna wysoka dziewczyna, postawila przede mna herbate i przyjrzala mi sie, a potem usmiechnela sie do mnie i wyszla, upilem lyczek slodkiej herbaty i rozejrzalem sie.
- Pokazesz mi pozniej inne pomieszczenia? -spytalem.
- Tak, tylko wyschniesz -zasmial sie i zaczal cos wypelniac, nie mial chyba dobrego humoru. Gdy dopilem herbate wstalem z krzeselka i zawiesilem mu sie na szyi lekko ja calujac, tak slicznie pachnial. Mruknal i wzial mnie na swoje kolana.
- Jeszcze..-mruknal odchylajac glowe, przytulilem sie do niego i zaczalem calowac i lizac jego szyje tak jak lubil, gladzil delikatnie moje plecy schodzac rekami na tylek ktory objal swoimi duzymi dloniami. Przeszedlem z pocalunkami na jego usta, zaczelismy sie calowac, po chwili drzwi sie otworzyly, spojrzalem jakby przerazony na Toma, bez pukania mogl wejsc tylko jego szef Martin. Tom spojrzal na niego i lekko zdjal mnie ze swoich kolan. Usiadlem na krzesle, mezczyzna przyjrzal mi sie, teraz juz wiedzialem, ze patrzy na mnie jak na dziwke, glupi stary cham! pomyslalem patrzac niepewnie na niego.
- Sprzedasz go? -spytal Toma, ktory uniosl brew i rozesmial sie
- Kogo? Billa? -spytal, rozmawiali o mnie jakby mnie tu nie bylo ani raz na mnie w tej chwili nie spojrzeli, wystraszylem sie.
- Tak jego -powiedzial powaznie.
- Chyba zwariowales..-mruknal Tom
- Oddam Ci firme w calosci i do tego dobrze zaplace.  -targowal sie z Tomem o mnie, balem sie okropnie, to co chcial mu dac w zamian to bylo naprawde ogromna suma, ale po co ja jemu?
- Spierdalaj zanim wstane -uniosl sie Tom spogladajac na mezczyzne.
- Przemysl to zanim zostaniesz bez niczego -zasmial sie grozac mu, spuscilem glowe, a do oczu naplynely mi lzy.
- Spierdalaj powiedzialem ! -krzyknal Tom i rzucil w niego szklanka, ta roztukla sie i posypala na milion drobnych szkielek.
- Zobaczymy -zasmial sie i wyszedl, Tom milczal, patrzyl gdzies przez okno, a pozniej zadzwonil do kogos z Rosji. Rozmawiali dlugo, a kiedy skonczyl podszedl do mnie i ukleknal przy moich kolanach.
- Musisz cos dla nas zrobic..-mruknal cicho.
- Co takiego ?-spytalem patrzac na niego smutno.
- Musisz nauczyc sie kilku rzeczy po Rosyjsku, plynnie i z dobrym akcentem, musze zdobyc dla Ciebie obywatelstwo Rosyjskie..-powiedzial, a ja wystraszony spojrzalem w jego oczy.
- Tomy, ale po co? -spytalem
- Bill to tylko taki dodatek.. moze kiedys sie przydac, nic sie nie boj -powiedzial i przytulil mnie do siebie.
- To w czym ma nam to pomoc? -spytalem patrzac na niego.
- Bill nie pytaj, im mniej wiesz tym lepiej dla nas obu -pocalowal mnie w policzek i usmiechnal sie.
- Nie oddasz mnie temu..?
- Zwariowales? -zasmial sie i poruszal zabawnie brwiami.
- A kto mi bedzie robil dobrze tak jak Ty tymi swoimi usteczkami?
- Tom! -pisnalem lekko uderzajac go w ramie, chwycil mnie za reke i wyszlismy z jego gabinetu, zaczal mi wszystko pokazywac.
- No i skonczyles? -spytal spogladajac na wystraszonego pracownika
- Juz koncze..- powiedzial cicho, widzialem jak sie go boja, spojrzalem milo na chlopaka i ruszylismy dalej.
- Ale tu masz fajnie..-powiedzialem z usmiechem
- Wiem maly -powiedzial i pocalowal mnie w policzek ciagnac  dalej. Weszlismy do sali konferencyjnej, byla ogromna,na srodku stal fotel Toma, ktory wyroznial sie od pozostalych, spojrzal na mnie dumny i pozwolil mi sobie tam usiasc, pomyslalem, ze sie pobawimy, wiec zaczalem.
- A Pan jaki projekt przygotowal? i o czym? -spytalem udajac powaznego.
- Wlasciwie to mozna tylko pokazac, wiec gdybym mogl zademonstrowac na Panu by mogl sobie to Pan wyobrazic..
- Tylko prosze sie streszczac, nie mam za wiele czasu, sa jeszcze inni - zasmialem sie i wstalem Tom mocno przylegl do mojego ciala.
- Wiec na poczatek tak..-wyszeptal i zaczal mnie calowac i rozpinac moja koszulke, mruknalem cicho czujac co robi.
- Taaaak..i co dalej? -spytalem, a on zdjal moje spodnie i zaczal masowac moj tylek, nie pozostawalem mu dluzny, bo przez material jego spodni zaczalem dotykac i masowac jego krocze, usmiechnal sie i ugryzl mnie w dolna warge, ktora pociagnal lekko i usmiechnal sie podniecony. Odwrocil mnie do siebie tylem, oparlem sie o stol na lokciach, a on zsunal moje bokserki i zaczal mocno lizac i ssac moje wejscie, jeczalem glosno z rozkoszy jaka mi dawal, to bylo naprawde podniecajace.
- Oh Tom! -jeknalem glosno przygryzajac dolna warge. Skonczyl po dluzszym czasie i kazal bym ukleknal, wsunal mi swojego kutasa w usta i zaczal poruszac biodrami, ja rowniez poruszalem glowa po nim i reka w miejscach gdzie przed chwila przestalem go piescic, ssalem jego jadra , reka jezdzac po sterczacym kutasie, wsunlem go z powrotem w usta i zaczalem mu obciagac jak profesjonalista. Bylem juz do tego przyzwyczajony, on to lubial. Wyjal po chwili swojego penisa i przejechal zoledzia po moim policzku, usmiechnal sie i kazal sie wypiac. Zrobilem to znow opierajac sie o stol, zaczal mnie posuwac, z poczatlu jego ruchy byly spokojne, ale pozniej znacznie przyspieszyl posuwajac mnie.
- Ohh.. Oh Tom..-jeczalem
- Mmm, jecz mi..-mruknal i zmienil pozycje, polozyl mnie na stole, moje nogi dal sobie na ramiona po czym wsunal go w siebie i zaczal posuwac, caly czas patrzyl podniecony w moje oczy co jakis czas glosno pomrukujac. To co robilismy bylo szalone, bo ktos w kazdej chwili mogl tu wejsc, jednak Tom sie nie przejmowal, usiadl w fotelu, a ja usiadlem na nim okrakiem nabijajac sie na jego kutasa, zaczal mnie podnosic, skakalem po nim, a on dodatkowo dotykal mojego tylka mientoszac go w swoich dloniach, bylismh cali spoceni.
- Umm..jak dobrze -mruknalem cicho czujac jak jego penis we mnie pulsuje, zmienilismy znow pozycje wstal ze mna nadal trzymajac jeszcze swoja pale w moim tylku, oplotlem tylko jego biodra, a on zaczal nimi ruszac, poruszalem sie w gore i w dol trzymajac sie go mocno. Doszedl we mnie i usmiechnal sie jeszcze kilka razy mnie posuwajac, bylem wykoncziny tym wszystkim, patrzylem na niego dyszac glosno, mialem ochote zasnac teraz. Gdy oboje sie pozbieralismy wyszlismy z pomieszczenia i wrocilismy do jego gabinetu.
- O ktorej wrocisz Tomy? -spytalem z usmiechem i pocalowalem go w policzek
- Moze okolo 22 -powiedzial niezadowolony
- To zaczekam - powiedzialem cicho i usmiechnalem sie.
- Mam nadzieje..ale wiesz? -zaczal szeptac mi do ucha
- Zaloz te majteczki..albo stringi -powiedzial i koniuszkiem jezyka zaczal lizac srodek mojej malzowiny uszej, mruknalem glosno, a po moim ciele rozeszla sie przyjemna fala dreszczu.
- No postaram sie zalozyc..-wyszeptalem i pocalowalem go.
- Moja dupcia..- klepnal i usmiechnal sie, mialem na buzi jeszcze rumience po naszym niedawnym stosunku. Do gabinetu wszedl Antonio i usmiechnal sie lekko patrzac na nas.
- Idziesz maly? -spytal
- Ide ide -powiedzialem i pozegnalem sie z Tomem ktory powiedzial do mnie na koniec.
- Pamietaj..-poruszal znaczaco brwiami na co sie zasmialem i wyszedlem razem z jego przyjacielem.
- Antonio moze pojedziesz ze mna do zoologicznego? -spytalem
- Jasne tylko nie mam za wiele czasu -zastrzegl, a ja skinalem glowa i usmiechnalem sie i tak bedac mu wdzieczny za to, ze tak ze mna jezdzi.
- Moge o cos spytac? -zapytalem
- Jasne..
- Masz kogos? -spytalem, a on spojrzal na mnie
- Tak..-powiedzial i pokazal ni portfel w ktorym nosil jego zdjecie. Jego chlopak byl piekny, w sumie troche podobny do mnie tylko mial biale dlugie wloski.
- Piekny..- przyznalem patrzac na niego z usmiechem.
- Wiem..-mruknal bez wyrazu
- Poznasz mnie z nim? -spytalem
- Jesli chcesz.. -powiedzial spokojnie i ruszyl w druga strone. Po drodze byl w sklepie i kupil cos, a potem podjechalismy pod cmentarz, moje serduszko zaczelo bic, spojrzalem na niego, milczal. Ruszylismy na nogach do jego grobu, na ktorym bylo jego zdjecie, jak sie okazalo zmarl poltorej roku temu, mial zaledwie 15 lat no i jak? no i jak on z nim byl?
- Co sie stalo? -spytalem
- Nie wiem.. to byla chwila, przewrocil sie i juz nie oddychal -powiedzial patrzac na jego zdjecie, nie moglem w to uwierzyc. Przytulilem go i westchnalem, w sekundzie po prostu zrobilo mi sie smutno. Antonio poglaskal mnie i zapalil znicz, siedzielismy tam dlugo okazalo sie, ze to tu mu sie spieszylo. Wracajac milczelismy, ale w koncu spojrzalem na niego.
- Nie chcialbys nikogo znalezc? -spytalem niepewnie
- Nie ma tu takich chlopcow.. musialbym kupic..-powiedzial, a ja westchnalem wystraszony, bo nie podobalo mi sie to.
- Poszukajmy..-powiedzialem cicho, a on skinal glowa
- Zobaczysz, ze to nie takie proste -powiedzial i pogladzil mnie po udzie.
- Moze damy rade..-powiedzialem z usmiechem i wysiadlem zegnajac sie, wciaz myslalem o tym chlopcu, byl taki mlody...
Wieczorem wrocil Tom usmiechniety do domu, mnie jednak nie trzymal sie humor.
- Co jest? -spytal widzac moja mine
- Smutno mi..-wyszeptalem pijac kakao i siedzac przy kominku.
- Dlaczego? -spytal i podszedl blizej
- Antonio opowiedzial mi o swoim chlopaku..-powiedzialem, a Tom skinal glowa wzdychajac.
- No mi tez bylo niemilo gdy sie dowiedzialem, kochal go ponad wszystko.. spal na nadrozszej poscieli.. jadl specjalne rzeczy..no traktowal go jak eksponat..-mowil Tom zdejmujac koszule.
- To czemu zmarl? -spytalem pijac cieple kakao.
- Bo byl slaby.. wlasciwie byl chory, ale on o tym nie wiedzial..-mruknal wzdychajac.
- Znajdzmy mu kogos..-powiedzialem patrzac na reakcje Toma.
- Takich mozna tylko kupic..ale i to nie zawsze, bo musza dopiero zlapac..-powiedzial powaznie, czulem sie jakby mowil o zwierzetach.
- To jest nielegalne..-powiedzialem z odraza.
- To biznes Bill..
- Brudny biznes..-wyszeptalem.
- Jeszcze sie wiele nauczysz..-powiedzial i zjadl kolacje ktora zrobilem. Ja caly czas myslalem.skad albo gdzie moglbym znalezc takiego chlopca. W koncu do glowy wpadl mi pewien pomysl, jak co roku o tej porze w Japonii zblizal sie maly festiwal Yaoi, wiedzialem, ze znajdzie tam pieknego chlopca, niekoniecznie Japonczyka, poszedlem do Toma zeby mu o tym powiedziec, uznal ze nie jest to zly pomysl, lubil swojego przyjaciela i wiedzial jak ten ucierpial po smierci jego chlopaka.
- Tylko jak go wezmiemy? -spytalem
- Trzeba go ukrasc..o ile w ogole go znajdziemy..-mruknal
- Tom..ale..
- Bill to nic zlego, bedzie mu dobrze..-powiedzial, a ja pokiwalem glowa wzdychajac. Czulem, ze mozemy zle zrobic, ale Tom nauczyl mnie, ze zawsze ktos musi ucierpiec zeby ktos mial dobrze. Poszedlem pod prysznic i wykapany zalozylem na siebie stringi o ktore prosil Tom, mialem juz lepszy humor. Zszedlem po dlugich schodach i spojrzalem na Toma, ktory odkladal jedzenie.
- Uuu..-mruknal zadowolony i zaczal za mna isc, szedlem z powrotem na gore, a on klepal mnie po golym tylku. W sypialni rzucil sie na mnie i usmiechnal sie palcem odchylajac sznureczek od stringow.
- Mam ochote Cie przerznac -zasmial sie i pocalowal mnie mocno.
- Tom, ale szybko, bo jestem spiacy -wyszeptalem, nie bardzo podobalo mi sie robic tmraz jeszcze. Wyjal swojego chuja ze spodni i odchylil sznureczek, splunal na dlon i zwilzyl zoladz swojej paly po czym wsunal go we mnie i zaczal mnie posuwac, jeczalem glosno czujac jak wypelnia mnie od srodka, byl duzy i gruby.
- Uhh..-jeknalem czujac jak mocno sie i mnie obija, byl chyba seksoholikiem bo uwielbial to robic. Powal mnie i jeczal mi do ucha gryzac je delikatnie. W koncu po szybkim numerku spuscil sie na moje plecy i wstal calujac mnie w usta, nie mialem sil juz wstac sie umyc, wiec zasmalem tak przytulony.

4 komentarze:

  1. amruuu <3 cholernie mnie ciekawi ta ciąża Billa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, doooodaj następny! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. cześć przepraszam, ale nie miałem zbyt dużego dostępu do netka ;((
    postaram się dzisiaj umieścić za to dwa odcinki ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa no to czekamy z niecierpliwością :D <3 :* /K.

    OdpowiedzUsuń