poniedziałek, 14 kwietnia 2014

30.

Tom podszedł do laptopa i usiadł czytając maila, spojrzał na mnie i uśmiechnął się zadowolony, wiedziałem już po samej jego minie, że się zgodził,ale chciałem żeby Tom sam to powiedział.
- Zgodził się, napisał, że nie spodziewał się takiego pomysłu, jest to coś nowego w jego karierze. -natychmiast zerwałem się z kanapy, na której przed chwilą siedziałem i rzuciłem mu się w ramiona gratulując, cieszyłem się, że mu się udało, bo widziałem jaki był tym pochłonięty, zresztą Tom był bardzo mądry, więc należało mu się to. Postawił mnie na podłodze i ujmując w swoje ręce moją twarz pocałował mnie mocno.
- Ja pierdole, nie wierze.. -roześmiał się i wyjął papierosa zapalając go, cieszyłem się strasznie razem z nim. Szczęśliwy wyjął telefon i zadzwonił do swojego przyjaciela informując go o tym, ja przez cały czas przyglądałem się jego minie, była naprawdę bezcenna w tej chwili. Przeprosił mnie mówić, że jedzie to oblać z ludźmi, z którymi teraz zamierza rozpocząć pracę, nie miałem mu tego za złe. Gdy odstawiony wyszedł ja usiadłem ze swoim notebookiem na kanapie, pod zdjęciem z Tomem posypało się sporo lajków przyglądałem się chwile temu zdjęciu, w sumie nie byliśmy aż tak do siebie podobni, on był wysoki dość dobrze zbudowany, a ja takie chucherko, ale jemu sie to podobało. Jak mówił, kochał moje ciało, moją bladą skórę której nie kazał mi opalać,w sumie nie przeszkadzało mi to. Strasznie się nudziłem mimo iż dopiero nie było go z dwie godziny, nie wyobrażałem sobie tego jak miałoby go nie być dłużej tak jak obiecywał, od rana do nocy.
Gdy tutaj zbliżała się noc wcale nie czułem się senny, ale chciałem się do tego przyzwyczaić, poszedłem wiec do łazienki tam wziąłem prysznic i udałem się do naszej wielgaśnej sypialni, ułożyłem się w miękkiej i pachnącej pościeli po czym zamknąłem swoje oczy. Długo jednak nie mogłem zasnąć, ale w końcu udało mi się, przebudziłem się jednak nad ranem, gdy wrócił Tom. Chyba był strasznie pijany, bo przez lekko uchylone powieki zobaczyłem jak ledwo co trzyma się na nogach, rzucił się w ciuchach i butach na łóżko po czym przytulił mnie mocno do siebie, nasze buzie się stykały, czułem od niego alkohol, nie chciałem tego wąchać, ale nie chciałem mu też pokazywać, że nie śpię. W końcu udało mi się zasnąć nie zmieniając już tej pozycji, w której mnie do siebie ułożył. Obudziłem się kilka godzin później, nadal leżałem bardzo blisko, a buzie wziąć były blisko, odsunąłem się delikatnie by go nie obudzić i wymknąłem się na palcach z sypialni. Przeciągnąłem się w kuchni i spojrzałem za okno, była piękna pogoda, tutaj w sumie zawsze było ładnie, sięgnąłem po kubek i zrobiłem sobie kawę, wyszedłem sobie do ogrodu, usiadłem na dużej huśtawce i przymknąłem oczy, było mi tak dobrze. Byłem zadowolony, że dzisiaj razem z tym Antonio pojedziemy po pieska. Jakieś dwie godziny później Tom wyszedł na taras w samych bokserkach i spojrzał na mnie, podniosłem się z tej huśtawki,z  która nie mogłem się rozstać, tak mi było przyjemnie wylegiwać się w rannym ciepłym słoneczku i podszedłem do niego, uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w policzek.
- Boli głowa? -spytałem, a on tylko pokiwał głową i objął mnie
- Długo już nie śpisz? -spytał
- No w sumie z dwie trzy godzinki już -powiedziałem, a on zapalił papierosa
- Za godzinę muszę jechać na spotkanie, mam dzisiaj trochę do załatwienia.
- A ten Antonio to przyjedzie po mnie czy nie? -spytałem
- Tak, będzie tutaj w południe jakoś.. -oznajmił i pogładził moje włosy
- Super -ucieszyłem się i zniknąłem w domu odstawiając pusty kubek po kawie do zlewu. Tom zajął się sobą i gdy się ogarnął pojechał gdzieś, ja siedziałem w dom czekając na tego chłopaka, który po chwili zadzwonił do drzwi, poleciałem mu otworzyć, wszedł do domu .
- Ja za chwilkę będę gotowy, zaczekasz? -spytałem
- Jasne, macie coś do picia? -spytał
- Tak w lodówce -powiedziałem i wyszedłem do łazienki, lekko się pomalowałem i przyszedłem do kuchni gdzie on siedział robiąc coś na telefonie, spojrzał na mnie odkładając go.
- Gotowy?
- Tak, możemy jechać -odpowiedziałem i wyszedłem razem z nim zamykajac dom, wsiadłem do jego samochodu i razem pojechaliśmy, jak się okazało to było 2 godziny stąd, po drodze rozmawialiśmy i opowiadaliśmy sobie wzajemnie różne ciekawe historie, nawet nie wiedziałem, że on jest taki fajny.
- Pewnie strasznie się tutaj będę nudził..-powiedziałem
- Dlaczego? -spytał zdziwiony trochę spoglądając na mnie
- No, bo nie znam języka, nawet nie mogę sam iść do sklepu..-mruknąłem smutno
- Ah, to już cięższa sprawa, ale mogę poznać Cię ze swoim kuzynem, ma chyba tyle samo lat co Ty, albo troszkę młodszy.. mówi trochę po niemiecku, więc jeśli Cię to ratuje -powiedział z uśmiechem
- Jeju, naprawdę? -spojrzałem na niego z nadzieją, strasznie się ucieszyłem.
- Zadzwonię do niego później..
Teraz czułem się jeszcze lepiej, pomyślałem,że może być jeszcze fajnie i nie jest tak źle jak się tego spodziewałem, podjechaliśmy pod jakiś domek, nie był to nie wiadomo jak piękny dom, ale natomiast był strasznie przytulny. Wysiedliśmy z samochodu, właściciel gdy upewnił się,że brama jest zamknięta puścił dużo piesków, pisnąłem ze szczęścia na co Antonio się zaśmiał, uklęknąłem i zacząłem je wszystkie przytulać, gdyby to było możliwe wziąłbym je wszystkie albo najlepiej zostałbym tutaj.
- O Boże.. jakie one są piękne.. takie zadbane -pochwaliłem całując je i tuląc do siebie.
- Zajmujemy się nimi najlepiej jak potrafimy -powiedział patrząc na mnie
- A czy one mają już jakieś imiona? -spytał łapiąc jednego,który strasznie mi się spodobał
- Na tego co trzymasz akurat mówiliśmy Odi -powiedział, a ja pocałowałem pieska
- Mój malutki Odi -powiedziałem z uśmiechem,a on polizał mnie.
Kupiliśmy pieska i wracając do domu poprosiłem jeszcze Antonio żeby podjechał do jakiegoś zoologicznego sklepu, bo chciałem kupić smycz i wszystko. Weszliśmy razem z malutkim pieskiem, którego trzymałem na rękach i wybrałem dla niego wszystko co uważałem za potrzebne, kilka innych rzeczy doradził Antoniemu sprzedawca, te rzeczy również wzięliśmy i oboje udaliśmy się już do domu, byłem taki podekscytowany, tak strasznie się cieszyłem wiedząc, że mam teraz takiego misia pod opieką. W domu ustawiłem wszystko w koncie żeby też nie wadzić niczemu. Ułożyłem śpiącego psiaka i uśmiechnąłem się do chłopaka dziękując mu, ze zawiózł mnie tam i w ogóle znalazł dla mnie czas.
- Nie ma problemu, w sumie ja tez się nudziłem..-przyznał
- Ale mimo wszystko dziękuje..-powiedziałem, a on pogłaskał mnie po głowie
- Zadzwonię do swojego kuzyna, może znajdzie czas -powiedział i zadzwonił rozmawiając z nim po angielsku, czekałem aż skończy i powie mi czy coś z tego będzie, po chwili odłożył telefon z uśmiechem.
- Więc powiedział, że chętnie Cie pozna -powiedział, a ja podskoczyłem do góry
- To fantastycznie, strasznie się ciesze -powiedziałem z uśmiechem
- Tylko on jest takim ziomeczkiem, wiec może go zdziwić Twój delikatny wygląd..-powiedział, a ja pokiwałem głową wiedząc,że nie musi być wcale ciekawie, ale mimo to chciałem go poznać.
- Zobaczymy może akurat uda nam się zaprzyjaźnić -powiedziałem, a on pokiwał głową.
- Umówiłem Was na później, zawiozę Cię tam, a jak skończysz to odwiozę do domu, bo Toma i tak pewnie nie będzie długo, prawda? -spytał, a ja pokiwałem smutny głową.
Po południu razem pojechaliśmy do miasta gdzie miałem się z nim spotkać, miałem na sobie krótkie jak na chłopaka spodenki, ale lubiłem tak się ubierać, zresztą Tomowi się to bardzo podobało.
Antonio odjechał, a ja zmierzyłem w stronę ławki, gdzie miał przyjść chłopak, usiadłem i czekałem. Po chwili podszedł do mnie chłopak, był bardzo przystojny i faktycznie jego styl był taki hip hopowy
- Jestem Bill -powiedziałem i wyjąłem swoją chudą dłoń, a on ją uścisnął i przyjrzał mi się
- Mick, nie spodziewałem się w sumie, ze będziesz tak wyglądał -śmiejąc się powiedział trochę nieporadnie po niemiecku, ale zrozumiałem go
- Wiem, wielu ludzi nim zaskakuje, ale mam nadzieje, ze Ci to nie będzie przeszkadzać..
- Nie, spoko. Tutaj jest duża tolerancja, wiec jestem przyzwyczajony -mruknął i wyjął papierosa, którym mnie poczęstował, zapaliłem razem z nim i ruszyliśmy gdzieś.
- Gdzie idziemy? -spytałem
- Pojedziemy na talki plac, schronimy się przed słońcem -powiedział, a ja pokiwałem głową. Razem tam udaliśmy się i usiedliśmy, zdjął swoje okulary i przyjrzał mi się, a ja uśmiechnąłem się.
- Nie czaruj mnie swoimi oczkami, bo ja gejem nie jestem -zaśmiał się klepiąc moje kolano, zaśmiałem się również, był bardzo fajny w zachowaniu, jeszcze miał taki fajny akcent.
- Mam już mężczyznę -zaśmiałem się cicho, a on pokiwał głową i uśmiechnął się
- Ja tez mam dupe.. poznam Cie kiedyś z nią, ale mówi tylko po angielsku..
- No tak, to tutaj mój największy problem, muszę jakoś się nauczyć.
- Spoko dasz rade -mruknął.
Spędziliśmy ze sobą dość dużo czasu, odwiózł mnie sam, wiec Antonio nie musiał już przyjeżdżać. Ten dzień należał do udanych, byłem bardzo zadowolony. W domku nakarmiłem swojego psiaka i zrobiłem kolacje dla siebie i Toma czekając na niego, przyszedł strasznie zmęczony. Pocałował mnie i westchnął ciężko.
- Ale jestem ujebany...-mruknął i usiadł przy stole jedząc
- Nie dziwie się..-powiedziałem patrząc na niego
- A Ty co robiłeś? -spytał chociaż miałem wrażenie, że to go nie interesuje
- Byłem po pieska, a później Antonio poznał mnie ze swoim kuzynem..
- To fajnie -powiedział i całując mnie w policzek poszedł się wykąpać i położyć spać, było mi przykro, że tak się skończył dzień, ze prawie wcale nie rozmawialiśmy. Gdy sam poczułem się senny wziąłem prysznic i poszedłem się położyć, Tom spał na brzuchu z odwróconą głową głową w moją stronę, spojrzałem na niego spał spokojnie oddychając, przytuliłem się do niego lekko tak by go nie obudzić i zasnąłem.
Następnego dnia obudził mnie gdy się podnosił, spojrzałem na niego pół przytomny i odezwałem się.
- Tom..?
- Spij mały, jest po 7 dopiero -powiedział
- Gdzie już idziesz? -spytałem cicho
- Zjeść śniadanie i wypić kawę, bo po 8 muszę jechać..-powiedział
- Już? A o której wrócisz? -spytałem smutno
- Wieczorem, przecież Ci mówiłem, więc nie udawaj zdziwionego -mruknął i wyszedł zamykając drzwi za sobą, zasnąłem jeszcze na chwile, a kiedy się obudziłem jego już w domu nie było. W letniej piżamie wyszedłem z sypialni i mruknąłem ziewając jeszcze, był to zdecydowanie za duży dom jak na dwie osoby, czułem w nim taką pustkę nawet wtedy kiedy miałem pieska, który biegał po całym domku. Zjadłem jakieś śniadanie, ubrałem się i wyszedłem z pieskiem na smyczy, spacerowałem po okolicy za bardzo też się nie oddalając, bo nie znałem tutaj jeszcze wszystkiego. Postanowiłem, że napisze Tomowi jakiegoś sms.
"Kocham Cię Tomy i tęsknie strasznie" po jakiejś chwili dostałem odpowiedz.
" Wrócę dzisiaj wcześniej, a właściwie za jakieś dwie godziny, pojedziemy gdzieś ;) " -napisał, a ja uśmiechnąłem się czytając tego sms i z radości wziąłem pieska na ręce całując go mocno.
Wróciłem do domu i poszedłem do ogrodu z konewką żeby podlać swoje kwiatki w ogrodzie. Odi zadowolony biegał od czasu do czasu po mnie skacząc, do ogrodu wszedł Tom, szybciej niż pisał, że będzie, poczułem jak przylega do moich pleców i przytula mnie całując w kark.
- Tomy..-mruknąłem cichutko
- Co robiłeś maluszku? -spytał i oblizał moje ucho, a po moim ciele przeszły dreszcze
- Czekałem na Ciebie..-wyszeptałem, a on wziął mnie na ręce i zaniósł do domu sadzając na blacie w kuchni. Stanął między moimi nogami i mruknął cicho mi do ucha.
- Chce mi się...
- Tomy, jak wrócimy do domu.. jedźmy gdzieś..-wyszeptałem, a on pokiwał głową i roześmiał się, miał teraz strasznie zboczony wyraz twarzy. Czasem się zastanawiałem czy był taki moment, że mu się nie chciało.
Opuścił mnie na chwile idąc wziąć prysznic i po chwili przebrał się w coś luźnego po czym oboje udaliśmy się do jego samochodu, wsiadłem i spojrzałem na niego, a on na mnie.
- Pojedziemy sobie za miasto.. do fajnej restauracji, jadają tam gwiazdy, wiec się nie zdziw jak kogoś zobaczysz. Kiedy to usłyszałem spojrzałem na niego zdziwiony i jednocześnie zadowolony. Na miejsce dotarliśmy po jakiś dwóch godzinach tutaj było tak samo pięknie jak w samym mieście.
Wysiadłem z nim z samochodu i ruszyliśmy oboje do restauracji mieszczącej się nad ogromnym jeziorem. Kelner doprowadził nas do stolika, przy którym usiedliśmy, cały ten obiekt był strzeżony ochroną, z racji tego, że przebywały tutaj także gwiazdy. Spojrzałem Tomowi w oczy, oblizał usta i ułożył dłoń na mojej.
- Podoba Ci się tutaj kochanie?
- Bardzo, nigdy bym tutaj sam nie przejechał..-wyszeptałem, a on zaśmiał się
- Z czego się śmiejesz Tom? -spytałem
- Z niczego, jeszcze wiele zobaczysz..-powiedział i pogłaskał moją dłoń całując ją.
- Kocham Cie Tom..wiesz? -spytałem
- Jasne, że wiem..-powiedział i przyciągnął mnie na swoje kolana, zaczął gładzić moje uda. Mruczałem mu przyjemnie do ucha owiewając je ciepłym oddechem, czułem jak mnie podnieca, bo po chwili zaczął dotykać od zewnętrznej strony, przygryzłem lekko dolną wargę i spojrzałem w jego oczy. Dotykał mnie coraz bardziej i nie krępował się tym, że ktoś na to patrzy, był pewien, że tych ludzi widzi pierwszy i ostatni raz, z moich ust wydobył się cichy jęk, czułem jak wkłada mi rękę za spodnie, a później za bokserki, zaczął napierać lekko palcem na moje wejście, a później zaczął je lekko masować opuszkiem palca, nie wytrzymałem i lekko zbliżyłem swoja twarz do jego szyi zaciskając lekko zęby na jego karku, wierciłem się na jego kolanach gdyż jego dotyk powodował u mnie ogromne podniecenie, z którym sobie nie radziłem przy tylu ludziach.  Wyjął po chwili palec z moich spodni i zbliżył go do moich usta, oblizałem go i spojrzałem mu w oczy, a on z powrotem to zrobił, wsunął rękę w spodnie i wsunął go we mnie wiercąc dziurę, jęknąłem troszkę głośniej, a on się uśmiechnął i pocałował mnie w usta. Przyszedł kelner z naszymi daniami, spojrzał na nas trochę skrępowany, ale uśmiechnął się i podał jedzenie. Tom wyjął ze mnie swój palec i oblizał go po czym odsunął mnie od siebie, usiadłem na swoim miejscu, miałem strasznie czerwone policzki co musiało strasznie śmiesznie wyglądać, Tom cały czas na mnie patrzył z dużym podnieceniem, nawet kiedy jadł to robił to tak zmysłowo bym się podniecał na sam jego widok, czułem jak pieką mnie poliki, był po prostu nieobliczalny jeśli chodziło o rzeczy intymne. Oboje zjedliśmy równo i wpijając do końca lampkę wina wstaliśmy udając się na spacer. Poszliśmy na brzeg jeziora, gdzie usiadłem na wodnej tratwie, po której można było chodzić i zdjąłem buty, zamoczyłem swoje stopy widząc jak Tom mi się przygląda.
- A jak Ci jakiś rekin zje te nóżki? Albo inny gad? -spytał, nie powiem, bo wystraszyło mnie to co powiedział, wyjąłem je natychmiast, a on roześmiał się głośno.
- Żartowałem głuptasie -powiedział i pogłaskał mnie siadają obok. Zamoczyłem je więc w powrotem i oparłem głowę o jego ramie.
- Tomy? Kiedy razem znów będziemy spędzać tyle czasu?
- Nie wiem Bill, jak wszystko załatwię w swojej nowej firmie..-mruknął i wyjął papierosa zapalając.
- Pewnie długo na to poczekam..-powiedziałem cicho i przytuliłem się do niego, uwielbiałem jego ciało i zapach jego ciała. Pogłaskał mnie po głowie i musnął moją skroń.
- Zleci, muszę dbać o nasz dobrobyt i naszego dziecka..-powiedział
- Tom co Ty mówisz? Jakiego dziecka, przecież ja nie mogę mieć dziecka..-mruknąłem
- A może jakimś cudem będziesz mógł je mieć..-zaśmiał się
- Przestań, bo czuje się jakbym nie rozmawiał z Tobą..-powiedziałem i wyjąłem nogi, ubrałem skarpetki, a później buty po czym spojrzałem na jego rozbawiony wyraz twarzy. Skończył palić i sam wstał podniósł mnie i pocałował mówiąc żebym się niczym nie przejmował, nie lubiłem gdy tak mówił. Wiedziałem, że chce dziecko, ale ja nie chciałem , sam byłem dzieckiem, nie byłem przygotowany na opiekę jakimś małym brzdącem. Nie zamierzałem się jednak z nim kłócić, nie chciałem żeby mnie przez to zostawił. Wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu...W domu wzięliśmy kąpiel po kolei,mimo tak dużego domu była tylko jedna łazienka, ale za to bardzo duża. Przyszedłem do niego w piżamie, siedział na kanapie i pił piwo oglądając jakiś mecz.
- Wybierzemy się niedługo na imprezę, będzie tam dużo moich kumpli, dość ustawionych, muszę zadbać o Twój wygląd, musisz zabłysnąć, Tom Kaulitz nie ma byle czego -roześmiał się, a ja mruknąłem, pokazywał teraz jego drugie 'ja'
- Ale będziesz cały czas przy mnie Tom? -zapytałem dla pewności.
- Jasne, ale nie bądź zbyt cichy, musisz wypowiadać się strasznie mądrze.. mogą czasem pytać co sądzisz o danej rzeczy, wiec odpowiadaj pełnym zdaniem i odpowiadaj swoim zdaniem.. niezależnie czy im się to spodoba czy nie, rozumiesz? -spytał, wystraszyłem się trochę, ale pokiwałem głową.
- Rozumiem, a gdzie to będzie? -spytałem
- Zobaczysz kiciusiu -mruknął i pocałował mnie w rękę, uśmiechnąłem się, jednak cały czas o tym myślałem.
- A co ja muszę zrobić żeby dobrze wyglądać? -spytałem
- Oj kupimy Ci coś ładnego do ubrania, zamówię kosmetyczkę żeby Cię ładnie urządziła na buzi -mruknął, a ja pokiwałem głową, po tym jak mówił o tej imprezie wiedziałem, że to nie będzie jakaś zwykła potańcówka tylko coś grubszego, miał się też wstawić ten gość, który zatwierdził jego pomysł na firmę. Wiedziałem, że będę musiał wypaść bardzo dobrze, zresztą sam nie chciałem zrobić Tomowi wstydu, był szanowany wśród nich, wiec nie mogłem zniszczyć jego wizerunku. Po meczu oboje położyliśmy się spać, zanim jednak zasnąłem myślałem o tym co mi powiedział...

5 komentarzy:

  1. ciesze się, że wróciłeś! :)) to opowiadanie to idealna odskocznia od ponurej rzeczywistości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no nareszcie, nie waż się więcej zaiweszać bloga, niech ci takie pomysły do głowy nie przychodzą!!

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaa wróciłeś! <3 <3 <3 kochany!

    OdpowiedzUsuń
  4. co to znowu taka długa przerwa, hm????

    OdpowiedzUsuń