wtorek, 1 kwietnia 2014

22.

Po weselu obudziłem się u Toma w mieszkaniu, widocznie bardzo dużo wypiłem skoro nie pamiętałem jak kończę. Podniosłem się do pozycji pół siedzącej i przetarłem twarz w dłońmi. Tom nie spał ze mną, spałem w oddzielnym pokoju, cieszyłem się, że trzymał się mojej prośby co do nas. Zerknąłem na telefon,było już po 14 westchnąłem słodko i ziewnąłem po czym wygramoliłem się z łóżka i zszedłem na dół. Na kanapie spał Mario, Jezu... co się musiało stać, zszedłem by móc iść do Toma sypialni, lekko nacisnąłem na klamkę w razie gdyby jeszcze spał i wszedłem, Tom leżał na plecach i palił papierosa z podpartą pod głowę ręką.Wyglądał bardzo seksownie, w za dużej o wiele koszulce, jak się domyślałem jego, usiadłem na brzegu łózka i przetarłem jeszcze raz oczy.
- Pamiętasz nasz powrót?
- Właściwie to nie, pamiętam tylko, że spałeś już na stole.
- Boże, jaki wstyd...-mruknąłem.
- Nie przejmuj się, dość szybko Was stamtąd sprzątnąłem. -powiedział i zaciągając się spojrzał na mnie, a później wypuścił dym .
- Daj mi troszkę..-powiedziałem i gdy zbliżyłem się wsunął mi w usta papierosa, usiadłem i zaciągnąłem się porządnie kilka razy i zgasiłem w popielniczce resztę.
- Nie powinieneś palić, wiesz?
- Dlaczego?
- Nie do twarzy Ci z papierosem..-powiedział, a ja westchnąłem wzruszając ramionami, wstałem do okna i odsłoniłem rolety, moja koszulka sięgała mi za tyłek, a nogi miałem zupełnie gołe, stanąłem na palcach, by dosięgnąć ściągacza, a gdy sobie poradziłem uchyliłem okno. Czułem dopiero teraz jak zaczyna boleć mnie głowa, spojrzałem na Toma i westchnąłem ciężko. Naszym planem nie było od razu wracać do siebie, chcieliśmy rozpocząć to całkiem od nowa. Usiadłem na brzegu łóżka i ukryłem twarz w dłoniach, wiedziałem, że przez resztę dnia będę się porządnie męczył.
- Zrobię śniadanie, masz coś w lodówce?
- Powinienem mieć -powiedział i powoli wstał, ubrał na siebie dresy i jakąś koszulkę po czym wyminął mnie i wyszedł, wyszedłem za nim i poszedłem po cichu do kuchni, wyjąłem jajka, bekon, paprykę i kilka innych warzyw, zacząłem wszystko mieszać na patelni, czasem patrząc w strone salonu czy dźwięk ten nie budzi Mario. Do kuchni po chwili wszedł Tom i usiadł na krześle, podałem mu talerzyk i bułkę po czym sam usiadłem obok i zaczęliśmy jeść.
- Jeju, ale mnie głowa boli..-powiedziałem cicho.
- To może weźmiesz to? -podał mi tabletki i wstał nalewając soku.
- Dzięki, a Ciebie nie boli?
- Nie -powiedział jedząc z apetytem jajecznicę. Pozmywałem po śniadaniu nie chcąc robić nieporządku po sobie i powoli podszedłem do śpiącego Mario. Zacząłem nim delikatnie potrząsać.
- Mario -szepnąłem mu na ocho, a on powoli obudził się i westchnął
- Gdzie ja jestem, jeju..
- U Toma się zatrzymaliśmy, sam nie wiem jak -zaśmiałem się
- Która godzina ?
- Po 15 -powiedziałem,a on zerwal się troszke i zaczął ubierać
- Musze wracać do domu -powiedział i ziewnął, pokiwałem głową i przytuliłem lekko przyjaciela, on podziękował Tomowi za nocleg chociaż nie byli poztytywnie do siebie nastwieni. W końcu poszedł, a ja pościeliłem kanapę na której sam się po chwili położyłem i spojrzałem zmęczonym wzrokiem na Toma. On usiadł, biorąc poduszkę na swoje kolana, wtedy ja położyłem na nich głowę i mruknąłem ciężko.
- Jutro muszę się już uczyć, Jezu... jakie to niesprawiedliwe.
- Na jakie studia się wybierasz?
- Medyczne -odpowiedziałem od razu spoglądając na niego, a on skinął głową i włączył mecz, długo tak nie leżałem,udało mi się zasnąć dość szybko. Obudziłem się jakoś w nocy, Toma nie było przy mnie, do okoła było ciemno, nie zostawił ani jednej lampki, wystraszyło mnie to, powoli podniosłem się i po omacku doszedłem do drzwi jego sypialni, spał już u siebie, nie chcialem go dręczyć i budzić, chciałem sprawdzić tylko czy śpi i jest w domu, z powrotem położyłem się na kanapie włączają tylko telewizor żeby było mi raźniej, patrzyłem w niego zmęczonymi oczami aż wreszcie zasnąłem. Rano zbudził mnie Tom chodzący po domu, spojrzałem na niego, ubierał się w dość szybkim tempie.
- Wychodzisz gdzieś?
- Tak, mam kilka spraw do załatwienia, śpij jeszcze.
- Nie, ja sam muszę pojechać do siebie, ubrać się czy coś.
- Jak się pospieszysz to Cie podrzucę, bo niestety nie mam Twoich ciuchów, a raczej śmieszne byłoby wracać w takim eleganckim stroju w autobusie. -powiedział i roześmiał się. Wstałem i szybko ubrałem na siebie te ubrania, teraz wyglądałem śmiesznie, włosy na wszystkie strony i te ciuchy jak krowie z gardła wyjęte. Wsiadłem z Tomem do samochodu, a on pospiesznie ruszył, patrzyłem pół przytomny przed siebie, miałem dziwne wrażenie, ze wszyscy się jakoś dzisiaj spieszą.
- Wiesz co Tom, raczej nie będziemy się widzieć kilka dni..
- Bo? -spojrzał na mnie unosząc brew
- Mam tyle nauki, muszę to nadrobić, zależy mi -powiedziałem wzdychając
- Nawet na ciastko? Albo Obiad?
- Nawet..-powiedziałem, a on już więcej nic się nie odezwał, spojrzał na mnie i spytał czy mogę w pośpiechu wyskoczyć na pasach, bo zbliżało się czerwone, skinąlem glową, przez to nie pożegnaliśmy się nawet całusem w policzek, wyszedłem z jego samochodu, miałem wrażenie, że jest zły. Wszedłem do domu, rodzice ubierali się do pracy, sprzeczali się o coś, przerwałem im ta poranną kłótnie całując ich w policzki.
- dzień dobry -powiedziałem z uśmiechem
- Bill, co Ty tu robisz? o tej godzinie?
- Tom mnie podwiózł -powiedziałem, a oni spojrzeli dziwnie na siebie.
- Potem Wam powiem -powiedziałem pragnąc tylko się wykąpać i założyć coś świeżego. Poszedłem do pokoju i wyjąłem bokserki, koszulkę i jakieś spodnie dresowe. W łazience zrzuciłem z siebie brudne ciuchy i położyłem na koszu, potem wszedłem pod prysznic i puściłem ciepłą wodę,która zaczęła spływać po moim chudym i nagim ciele. Oparty o kabinę stałem z zamkniętymi oczami, to było przyjemne uczucie, mogłem tam jak najdłużej, ale w końcu nauka zmusiła mnie do czegoś innego, wyszedłem i wytarłem się, szybko nałożyłem balsamu jak zwykle na tyłek, ręce i całą klatę po czym założyłem ciuszki i wszedłem do swojego pokoju. Zatopiony w książkach nie wiedziałem jak szybko leci mi czas,nie miałem nawet czasu żeby odpisać mamie, o Tomie już nie wspomnę, ale on nie oszczędzał sobie gdy mnie nie bylo obok, zamawiał do domu dziwki, ktore spełniały wszystkie jego zachcianki, o czym ja nie wiedziałem. Około 19 podniosłem się i zszedłem na dół na kolacje, usiadłem z mamą, bo ojca nie było, jedliśmy gdy oboje usłyszeliśmy jak wchodzi, przyszedł mocno podpity, spojrzeliśmy na niego, a on usiadł koło stołu, poczułem damskie perfumy, bałem się, że mama to poczuje, więc szybko go stamtąd zabrałem do sypialni.
- Tato...
- Co tam Billuś? -spytał z uśmiechem gdy go posadziłem, zacząłem rozpinać mu koszulę, guziczek po guziczku, przyglądał mi sie zadowolony.
- Widzę,że wprawę to Ty masz -klepnął mnie w tyłek, a ja odskoczyłem.
- Przestań..-powiedzialem,a on zaśmiał sie i położył się.
- Jeszcze spodnie i buty -powiedziałem, a on spojrzał na mnie błagająco, więc schyliłem się i rozwiązałem jego buty po czym zdjąłem je, a później zacząłem odpinać jego pasek od spodni, czułem się dziwnie robiąc to, ale po chwili pozbyłem się jego spodni i skarpet, położył się, a ja go przykryłem i położyłem się obok.
- Nie kochasz już mamy?
- Skąd ten pomysł? -spytał patrząc na mnie ledwo.
- Pachniesz inną kobietą -powiedziałem cicho, a on położył rękę na mojej buzi i pogładził ją.
- Mama czasem nie daje mi wszystkiego -powiedział, a ja westchnąłem smutno, co miałem zrobić? Powiedzieć mamo, bądź lepsza w łóżku, bo jak nie to tata bedzie chodził po burdelach? przecież okropnie by ją to zraniło i na pewno by od niego odeszła, smutny podniosłem sie.
- Bill..-zawolał
- Hm..-mruknąłem słodko
- Zostaw to dla siebie -powiedział i przymknął oczy, a ja wyszedłem z jego koszulą, ktorą zaniosłem do prania. Wróciłem do mamy chcąc skończyć jeść i zacząłem po chwili temat.
- Jak Ci się w ogole z tata układa co?
- Dobrze, przynajmniej tak mi sie wydaje -powiedziała
- A no wiesz..-zrobiłem kilka znaczących min.
- Sama nie wiem.. czasem dobrze, czasem nie..
- A z czyjej winy? -spytałem, chciałem ją jakoś podpytać i nakierować.
- Chyba mojej, nie zawsze chce, a jak chce to już niekoniecznie mi to wychodzi..
- Mamo.. masz takiego przystojnego mężczyzne, nie boisz sie, ze jakaś inna Ci go ukradnie?
- Boje -powiedziała zamyślając się.
- To może coś ruszysz w tym kierunku? może jakiś ciuszek..albo coś, ja zawsze mogę zniknąć z domu na noc..-zaproponowałem, a ona zaśmiała się i pokiwala głową.
Nazajutrz przyszła do mnie, gdy już nie spałem. Zapukala, a ja kazałem jej wejść.
-Masz chwilkę ?
- Pewnie..-powiedziałem od razu.
- Może pojechałbyś ze mną na drobne zakupy, no wiesz -roześmiałem się w glos widzc słodką mame, ona również się zaśmiala, gdyby tylko biedna wiedziała co ojciec zrobił, dobrze ze był chociaż pijany, to go usprawiedliwiało w moich oczach. Ubrałem się dość szybko i pojechalem z mamą do miasta, wybrałem z nią dość prowokujący i skąpy strój. Mama spytała czy móglbym na dzisiaj nie wracać do domu, oczywiście się zgodziłem, wysłalęm sms Tomowi z zapytaniem czy istnieje taka opcja, on szybko odpisał, ze tak. Wróciłem do domu tylko po książkę i pojechalęm do niego życząc jej powodzenia. Zapukałem do drzwi, ku mojemu zdziwieniu drzwi otworzyła mi jego była dziewczyna.
- Tom jest?
- Tak, a po co przyszedłeś? znów niszczyć mój związek? -słyszałem jak Tom idzie w jej strone i krzyczy, zdzielil ją w pysk i wyrzucił z domu, zdziwilo mnie bardzo jego zachowanie.
- Nie wracaj tu kurwo, bo inaczej się policzymy ! -wykrzyczał jej i wciągnął mnie do domu zamykając za nią drzwi na klucz. Spojrzałem w jego oczy, był bardzo zdenerwowany.
- Czemu ją uderzyłeś?! Nie obeszło by się bez tego, do cholery?!-jęknąłem z pretensjami
- Nie wtrącaj się, okej?
- Jasne..-powiedzialem i wyminąłem go, usiadłem na kanapie i wyjąłem książkę, po chwili usiadł obok i spojrzal na mnie.
- Bill.. jakby Ciebie ktoś tak wkurzył chyba byś się nie opanował..
- Pragnę Ci przypomnieć, że Ty krzywdzić do okoła innych przeze mnie, a ja przez Ciebie.
- O czym Ty mówisz? -spytał nie rozumiejąc.
- Pierwszą dziewczyne zostawiłeś dla mnie, drugą to samo, a ja ciagle odtrącałem dla Ciebie Mario, ciągle zresztą to robie. -powiedziałem cicho, a on roześmiał się.
- Widocznie nie są dla nas nic warci -powiedzial bezczelnie i pogladził mnie po buzi.
- Przestań Tom, to nie jest smieszne -powiedziałem, a on westchnąl
- Czemu wlaściwie tutaj dzisiaj zechciałeś nocować?
- A.. bo mama chciała z tatą no wiesz..-powiedziałem, a on roześmiał się.
- Aha? no to ładnie, właściwie wiesz, ze mozesz sie tutaj wprowadzić, prawda?
- Nie wiem czy to dobry pomysl -wyszeptałem, a on wstał idąc po coś do picia.
- Zastanów się -powiedział i pocałował mój policzek i przeprosil mnie mówiąc,że musi wyjść. Resztę wieczoru spędziłem nad książkami, dopiero jakoś około 18 wrócił Tom...

1 komentarz:

  1. ja jedynie właściwie do czego mogę się przyczepić to jak piszesz z punktu widzenia Billa, że np. Tom sprowadza dziwki do domu o czym Bill nie wiedział, coś sie stało u Toma, Bill o tym nie wiedział, ale mówi o tym. Jak dla mnie te wtrącenia w ogóle są nie potrzebne. A reszta bez zastrzeżeń :) <3

    K.

    OdpowiedzUsuń