piątek, 4 kwietnia 2014

25.

Następnego dnia z samego rana obudziła mnie mama chcąc bym zszedł na dół, bo ktoś przyszedł do mnie. Ubrałem szlafrok i zszedłem powoli po schodach, zobaczyłem Toma. Jego twarz.. był cały opuchnięty, nie widział na jedno oko, gdyż miał straszną śliwę, łuk brwiowy rozwalony, przełknąłem głośno ślinę i podszedłem siadając na przeciw w fotelu. Tom spojrzał na mnie, a mama wyszła mówiąc, że idzie na zakupy. Nie wiedziałem co mam się odezwać.
- Nie przytulisz mnie? -spytał i uśmiechnął się lekko, ale szybko tego pożałował gdyż szczęka go okropnie bolała, westchnałem i podszedłem do niego, mimo iż był w stanie tragicznym chciałem mu pokazać, że nie brzydzę się go i lekko swoimi drżącymi ustami pocałowałem jego suche usta.
- Gdzie byłeś? -spytałem szeptem
- Na dołku. -odpowiedział spokojnie
- Zostawiłeś mnie.. -powiedziałem cicho
- Nic Ci się nie stało przecież -powiedział z wyrzutem
- Mogłoby, jakiś facet mnie ciągnął ze sobą, gdyby nie kelner..-nie dokończyłem
- Trzeba było się mnie trzymać..-powiedział chyba nie zdając sobie sprawy z tego co robił.
- Kpisz sobie? Tom do cholery! Upiłeś się i zacząłeś wszystkich bić, powaliło Cię?!
- Dobra, spierdalam stąd..-powiedział i wstał, jednak ja złapałem go za rękę.
- Zacznij się zachowywać jak dorosły odpowiedzialny facet, bo masz swoje lata i to Ty powinienes mi pokazać jak żyć, a nie jak sie bać! -krzyknąłem i dopiero teraz pozwoliłem mu wyjść. Byłem strasznie zdenerwowany na niego, był taki nieodpowiedzialny i do tego za swoje błędy obwiniał mnie. Pieprzyłem jego zakazy, pojechałem po południu do szpitala żeby odwiedzić Mario, kiedy wszedłem do sali leżał i rozmawiał z jego szefem, uśmiechnąłem się niepewnie i powiedziałem, że przyjdę później, ale jego szef wstał i wyszedł, więc skorzystałem z tego i wszedłem powoli siadając przy łóżku.
- Cześć..-powiedziałem cicho
- Cześć Billy.. myślałem, że nie przyjdziesz..
- Ale jestem, jak sie czujesz?
- W porządku, pojutrze już mnie wypiszą -powiedział zadowolony
- Ciesze się..-powiedziałem i przytuliłem go lekko, tęskniłem za nim.
- Co u Ciebie? -spytał
- Nie pytaj, nie chce Cie denerwować -powiedziałem spokojnie.
- Jak uważasz, ale jak chcesz się wygadać to chętnie posłucham -powiedział
- Może innym razem -powiedziałem i pogładziłem jego rękę. Przesiedziałem z nim pół dnia, spod szpitala zabrał mnie tata, zaczął wypytywać o Toma, więc opowiedziałem mu wszystko.
- Nie wiem, może powinienem tam pojechać.. siedzi pewnie sam -powiedziałem smutno.
- Podwiozę Cię Bill.. jutro i tak sobota -powiedział, a ja pokiwalem głowa, wysadził mnie pod jego domem, poszedłem i zacząłem pukać, długo nie otwierał, ale w końcu otworzył.
- Nie słyszałem jak pukasz..
- Mogę wejść?
- Chodź..-powiedział i ruszył do salonu, ja wszedłem zdjąłem buty i zamknąłem drzwi na zamek, usiadłem obok niego na kanapie i położyłem głowę na jego ramieniu, milczeliśmy bardzo długo.
- Moze.. zrobić Ci kolacje? -spytałem
- Jeśli Ci się chce robić coś ciepłego..-mruknął
- Jasne -powiedziałem i wstałem idąc do kuchni, pomyślałem, że zrobie zapiekankę. Dość szybko się z tym uwinąłem i po chwili już przyszedłem do niego kładąc mu talerzyk na kolanach. Powoli sam zacząłem jeść, nawet dość dobra mi wyszła, przyglądałem mu sie, jadł z apetytem, smakowało mu, bo szybko ją pochłonął.
- Chcesz jeszcze? bo są w lodówce, włoże tylko do mikrofali..
- Może później -powiedział, a ja pokiwałem głową i położyłem talerz na stole, zrobiło mi się jakoś zimno.
- Tom, mógłbym wziąć sobie jakiś koc?
- Jasne, jest w sypialni -powiedział, a ja wstałem i poszedłem do sypialni, gdy z nim wróciłem usiadłem, a on pociągnął mnie lekko na siebie, oparłem się głową o jego klatkę i przykryłem się pod samą szyje, Tom lekko gladził moją dłoń, odwróciłem głowę w jego stronę i spojrzałem na niego.
- Tom...
- Co mały?
- Kiedy wreszcie między nami będzie dobrze..? -spytałem, a on mruknął
- Jak skończysz szkolę i zaczniemy razem żyć.. -powiedział poważnie
- A co Ci przeszkadza moja szkoła?
- Po prostu zachowujesz się dziecinnie jak mówisz o tej maturze i w ogóle..
- Słucham? -aż się podniosłem, a on wziął papierosa i podpalił wsadzajac go w usta.
- No tak, Ty nie potrzebujesz iść na studia, bo po co? Ja mam pieniądze i nie chce żebyś pracował, wiec nie wiem po co tak się tym wszystkim przejmujesz.. -powiedział patrząc na mnie i zaciągnął się mocno.
- Ale ja chce pracować, chce wychodzić do ludzi, poznawać ich i mieć wykształcenie.
- Masz mnie, masz pieniądze i wszystko co chcesz, więc po co Ci inni? Czy inni dadzą Ci szczęście? Pieniądze? Będą Cie kochać i chować? -spytał, a ja nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć.
- No właśnie, nawet słów Ci brak. Jeśli uważasz, że ja całe życie będę na Ciebie czekał to mylisz się.. Ja chcę stąd wyjechać, zacząć życie z Tobą, kupić nowy dom, mieć dziecko.. -powiedział, a ja wtedy spojrzałem na niego, czułem jakby odbierał mi moje najmłodsze lata tymi planami, nie wiedziałem co mam o tym sądzić, teraz mówił tak mądrze i przyszłościowo, a wczoraj i w przypadku Mario zachowywał się jak idiota, jak jakiś nienormalny. Znów się do niego zbliżyłem i położylem głowę na jego klacie, zacząłem myśleć, myśleć poważnie, tak jak on chciał.
- Idę się wykąpać.. -powiedział i wstał, opuchlizna mu zeszła z twarzy, oko tylko miał sine.
- Okej -powiedziałem i gdy wyszedł podszedłem do okna i spojrzałem za nie, może faktycznie nie potrzebna była mi ta matura no i te beznadziejne studia, które nie gwarantowały mi pracy w zawodzie. Stałem tak przez chwile, w końcu pomyślałem, że pozmywam naczynia. Około po 20 minutach wyszedł Tom, miał na sobie jedynie bokserki, spojrzałem na jego męskie i seksowne ciało.
- Nie zimno Ci? -spytałem.
- A troszkę.. położymy się? -spytał
- Jasne, wezmę też szybki prysznic -powiedziałem, a on skinął głową wyłączając telewizor w salonie, udał się do sypialni. Gdy się wykąpałem przypomniałem sobie w czas, że nie mam bielizny, owinąłem w okół bioder ręcznik i przyszedłem do sypialni,. Spojrzałem na Toma zwracając się do niego.
- Tom, miałbyś jakąś bieliznę? -spytałem, a on pokręcił głową.
- Chodź.. widziałem Cię tyle razy nago -powiedział i uśmiechnął się spoglądając znów w telefon, zgasiłem więc światło i zdjąłem ręcznik wchodząc pod kołdrę, przytuliłem się lekko do Toma, patrząc co robi w telefonie, pisał do kogoś sms po Hiszpańsku, z którego gówno rozumiałem.
- Ale jesteś zimny...-mruknął i kiedy odłożył telefon położył się na mnie, mruknąłem cicho, a on uśmiechnął się i zaczął całować moją szyje, a później usta.
- Mmm... -mruknąłem z uśmiechem spoglądając na niego, po chwili położył się i wciągnął mnie na siebie, po czym położył swoje dlonie na moim nagim tyłku i zaczął go masować.
- Mam ochotę na seks..a Ty?
- Może....-wyszeptałem, a on uśmiechnął się i zaczęliśmy się całować, strasznie namiętnie i dziko.
Zacząłem sam całować jego całe ciało, od góry schodząc na dół, zatrzymałem się na sutkach, które zacząłem ssać, chciałem żeby było mu przyjemnie. Po dłuższej chwili zacząłem schodzić jeszcze niżej i muskać swoimi gorącymi ustami jego podbrzusze, chyba nie mógł wytrzymać, bo lekko pchał moją głowę niżej, spojrzałem na niego i wziąłem w rękę jego penisa po czym wsunąłem go sobie w usta i zacząłem lizać i ssać jego głowkę, patrzył na mnie chowając dłonie w zagłębiu moich czarnych i mokrych włosów jeszcze po kąpieli. Mruknąłem gdy zaczął za mocno poruszać biodrami, ale przestał czując jak się opieram, nie robił mi krzywdy. Gdy jego kutas zrobił się w mojej buzi bardzo twardy odsunąłem sie, a on przewrócił mnie na plecy i podniósł do góry moje nogi po czym schylił się i zaczął lizać językiem dokładnie moją dziurkę, wiłem się zaciskając dłonie na pościeli, zacząłem cicho pojękiwać gdy wsuwał pierwszy palec i poruszał nim, wyjął znów troszkę liżąc i włożył dwa patrząc na mój wyraz twarzy, byłem bardzo podniecony, poliki piekły mnie, a on ruszał nimi coraz szybciej. Wyjął je całkiem i znów wpił się w moją dziurkę liżąc ją i śliniąc, podniósł się cały czas trzymając moje nogi w górze, podłożył poduszkę i uśmiechnął się, napluł jeszcze na swoje palce zwilżył główkę swojego sterczącego kutasa po czym wsunął się we mnie, jęknąłem głośno i przymknąłem oczy, a on zaczął się we mnie poruszać, bardzo zdecydowanie i dość szybko. Przygryzłem dolną wargę i spojrzałem na niego, on cały czas na mnie patrzył z lekko rozchylonymi ustami od czasu do czasu wydając z siebie jęki i ciężkie westchnienia. Był mocno podniecony, ja jeszcze nie byłem taki rozruszany, więc moje wejście zaciskało się na jego penisie co mu się bardzo podobało. Zmieniliśmy pozycje, uklęknąłem, a on za mną po czym podniósł mnie tak, że byłem do niego tyłem i zaczął całować i lizać moją szyje, jęczałem chwytając go za rękę, wbiłem w nie lekko swoje paznokcie.
- Oh Tom...-wyjęczałem swoim głosikiem, a on klepnął mnie w tyłek dysząc w moje ucho.
Tom położył mnie na plecach i wszedł we mnie po czym podniósł mnie, oplotłem swoimi nogami jego biodra, a on zaczął mnie podnosić, opadałem czująć go całego w sobie, jego jądra obijały się o mój tyłek wydając specyficzny dźwięk poklasku , jęczałem odchylając głowę do tyłu, czułem, że jestem blisko dojścia, Tom zauważając to położył się, a ja nabiłem się na niego, chwycił mojego penisa i zaczął mocno jeździć po nim swoją ręką tak, że w doszedłem bardzo szybko na jego brzuch, uśmiechnął się lekko i zaczął mnie znów na sobie podnosić.
-Spróbuj sam..-wyszeptał i przymknął oczy, a ja zacząłem go ujeżdżać co mu się bardzo spodobało, czułem lekki ból, ale chciałem go zaspokoić, to się teraz liczyło, na moment wyjął swojego penisa, którego ja po chwili wziąłem i zacząłem ssać i lizać, uśmiechnął się mrucząc z przyjemności.
- O tak... -wysyczał wciągając powietrze przez zaciśnięte zęby i podniósł się biorąc swojego przyjaciela w rękę, zaczął mocno naprawdę mocno poruszać po nim swoją dłonią, otworzyłem buzię czekając aż to zrobi, w końcu poczułem gęsta i ciepłą ciecz w swoich ustach, przełknąłem ją i oblizałem jego całego penisa po czym przytuliłem się do niego, a on pocałował mnie i położyliśmy się głośno oboje dysząc.
- Było mi strasznie dobrze, Bill..
- Mi też Tomy..-wyszeptałem i pocałowałem go w policzek
- Śpij maluszku... -wyszeptał mi na ucho sam czując się bardzo senny, oboje zasnęliśmy w mgnieniu oka..

2 komentarze: