wtorek, 1 kwietnia 2014

20.

To była moja pierwsza podróż samolotem, byłem podekscytowany, Tom pozwolił usiąść mi przy oknie, więc podziwiałem wszystko na tyle ile mogłem. Kilka godzin później wylądowaliśmy na bardzo dużym lotnisku, spojrzałem na Toma uśmiechnięty, ale on nie miał humoru, podszedłem do niego bardzo blisko.
- Coś się stało?
- Nie, nic -powiedział i przytulił mnie do siebie, westchnąłem cichutko, tutaj było bardzo gorąco.
- Musimy znaleźć taksówkę -powiedział i wziął mnie za rękę. Kiedy natrafiliśmy na jedną z wielu oboje zapakowaliśmy się podając adres, kierowca nie jechał zbyt długo, okazało się to być niedaleko, zatrzymał się pod pięknym ogromnym hotelem, aż mnie zatkało, pierwszy raz byłem na wakacjach i to takich.
- Ja piernicze, Tom -zaśmiałem się i podskoczyłem kilka razy gdy wysiedliśmy, on uśmiechnął się wiedząc jaka krzywda stanie mi się niedługo w tym hotelu.
- No, pięknie tutaj jest -powiedział z uśmiechem, a ja przytuliłem się go całując w policzek.
- Idziemy na górę?
- Jasne -powiedział i ruszyliśmy do swojego apartamentu uprzednio biorąc karte. Po wejściu do pokoju postawiłem walizki na podłodze i spojrzałem na Toma, który usiadł na łóżku.
- Tom?
- No? -spytał czytając sms od Louisa, który zbierał się by z samego rana być tutaj na miejscu.
- Co taki jesteś dziwny? Za bardzo pajacuje? -spytałem, mogło go denerwować to w jaki sposób się tym podniecam, jakbym nigdy nie widział tego w telewizji.
- Przepraszam, to nie chodzi o to, powiem Ci wieczorem -powiedział i przytulił mnie do siebie, a ja uśmiechnąłem się lekko i zacząłem rozbierać, chciałem założyć coś odpowiedniego na siebie, Tom poszedł pod prysznic, a ja włożyłem krótkie spodenki i koszulkę, czekałem na niego na balkonie, poczułem po chwili jak mokrym ciałem przylega do mojego ciała, odwróciłem się spoglądając na niego, był całkiem nagi.
- Tom! -pisnąlem słodko, a on zaczął mnie całować, uniósł mnie i posadził na barierce, przytuliłem się do niego i mocno go objąłem by czasami nie runąć na ziemie co skończyłoby się śmiercią z takiej wysokości.
(..) Wieczorem, gdy oboje leżeliśmy zmęczeni w łóżku Tom odwrócił się do mnie bokiem i spojrzał w moje oczy, a ja w jego z uśmiechem, chyba chciał mi coś powiedzieć, bo dziwnie sie do tego zbierał.
- Muszę Ci coś powiedzieć..
- No słucham -powiedziałem.
- Jutro przyjedzie tutaj mój szef z Rosji i..
- Ten taki bydlak wielki? -spytałem przypominając go sobie.
- Tak, on. -powiedział, ale więcej nie mógł już z siebie wydusić, położył się po prostu i zamknął oczy, zasnął chyba, bo się już nie odezwał, przyznam, ze zdziwiło mnie jego zachowanie i to bardzo. Nazajutrz wstałem pierwszy z uśmiechem i nałożyłem na tyłek krótkie spodenki i jakąś bluzke, postanowiłem obudzić Toma, nachyliłem się i pocałowałem jego usta, a on uśmiechnął się otwierając oczy i przyciągnął mnie na siebie.
- Już nie śpisz żabo?
- No już chwilkę, wstawaj.
- Bill za godzinę on tutaj przyjedzie..-powiedział, a ja pokiwałem głową.
- A on będzie z nami cały tydzień?
- Nie, tylko dzisiaj, jutro wraca -powiedział, a ja zrobiłem głupią minę nie wiedząc po co go tutaj na dzień.
- Aha, to co mam zrobić, bo nie wiem? -spytałem
- Nic, nie rób nic, w sumie możesz wyjść na chwilkę, porozmawiam z nim.
Jak chciał tak zrobiłem, wyszedłem z hotelu, do którego później on przyjechał. Spojrzał na Toma leżącego w łóżku i uśmiechnął się siadając obok.
- Gdzie suczka?
- Poszedł na plaże chyba.
- On w ogóle jest czysty i nie ma żadnego syfu?
- Chyba Cie pojebało -odezwał się Tom i podniósł się zły.
- Kiedy go mogę wziąć? Wieczorem, tak?
- Ta..ale nie krzywdź go -powiedział i westchnął.
Resztę dnia spędziłem z Tomem kąpiąc się i opalając, tak bardzo mi się tutaj podobało i wszystko było takie ładne, woda świeża, ta cała pogoda, dzięki ktorej był ten cały urok. Gdy zachodziło już słońce siedzieliśmy na plaży przytuleni mocno do siebie, tak bardzo byłem szczęśliwy, wreszcie wszystko się zmieniło, mogłem swobodnie z Tomem być i nikt nie miał nic do tego. Na ramieniu poczułem uścisk czyjejś dłoni, był to szef Toma, spojrzałem na niego.
- Tak? -on zwrócił się do Toma by powiedział mi żebym poszedł z nim.
- Bill pójdziesz go zaprowadzić do naszego apartamentu?
- No pewnie, to poczekaj, ja zaraz wrócę -powiedziałem i poszedłem z mężczyzną na górę, patrzył na mnie z uśmiechem, dziwnie się czułem nie rozumiejąc jego, dlatego milczeliśmy. Otworzyłem drzwi kartą i spojrzałem na niego pokazując mu paluszkiem łazienkę. On zamknął drzwi od środka i zaczął się do mnie zbliżać, nie wiedziałem o co mu chodzi, zamknął wszystkie okna i zasłonił żaluzjami, zapalił światło, poczułem się dziwnie w jego towarzystwie, chciałem już odejść, kiedy chwcił mnie w pasie i zaczął okropnie całować, wyrywałem mu się, a on swój oślizgły jezyk wsunął w moją buzie, zaczął nim poruszać, odpychałem go z calej sily, wreszcie strzelił mnie w buzie z otwartej ręki co mnie na chwilę przyćmiło, rzucił mnie na łóżko i zaczął rozbierać, do oczu napłynęły mi łzy, to był podstęp i Tom o wszystkim wiedział, jak mogłem dać się tak oszukać. Mężczyzna wyjął swojego dużego kutasa i przystawił mi do buzi pchając, rozpłakałem się chcac by dał mi spokój.
- Puść mnie, prosze Cie! -krzyknąłem gdy udało mi się odsunąć.
- Zamknij się suko -krzyknął w moim języku, lecz z dziwnym akcentem.
Czułem jak wpycha mi rękę między nogi i zaczyna ściskać i dotykać moich miejsc intymnych. W jego ramionach czułem się jak kukła, rzucał mną na wszystkie strony bijąc mnie od czasu do czasu. Płakałem,prosilem go strasznie by przestał, w końcu położył się i przyciągnął mnie mocno do siebie, wsunął we mnie bez przygotowania swojego chuja i zaczął się potwornie ostro we mnie ruszać, płakalem, a on trzymał swoje łapska na mojej pupie klepiąc i ściskajac mnie mocno.
- Tom.. prosze! -wyłem z bólu chcąc by mi pomógł, mężczyzna poruszał sie naprawdę ostro, bałem się, ze zrobi mi krzywde jak Tom kiedy pierwszy raz mnie dorwał. Minęło chyba dwie godziny, a on wciąż nie miał dość, zmieniał swoje pozycje w każdej strasznie mnie upokarzając . Leżałem na plecach, gdy rozchylil moje nogi jak najbardziej mogł i położyl sie miedzy nimi oczywiście wchodząc we mnie, swoją męską dłoń położyl na mojej szyi i zaczął mnie dusić, byłem cały czerwony, czułem jak trace kontakt z rzeczywistością wtedy on na chwile dał mi spokój i robił tak kilka razy, później wziął mnie do łazienki, napełnił wanne wodą i kazał oprzeć mi się o róg jej, chcąc nie chcąc zrobiłem to, a on nie wchodząc do niej zaczął mną poruszać, włożył moją głowę do wody, myślałem,ze chce mnie utopić. Stał na zewnątrz ruchajac mnie i podtapiając jednocześnie, wydawąło mi sie już,ze nie wytrzymam tego, ze nie dam rady, czulem jak nogi mi się uginają, po kilku razach zemdlałem, a on spuścił się na moją buzie i wyszedł zostawiając mnie takiego.
Znalazl mnie Tom, który wziął mnie do łóżka i położył w nim,ocknąłem się po kilku godzinach spojrzalem na niego, a on na mnie, rozpłakalem się przypominając co się stało.
- Nienawidze Cie... tak bardzo Cie nienawidze
- Bill, to nie moja wina,naprawdę.. nie mogłem inaczej..
- Jak mogłeś mnie tak skrzywdzić, oddać jak dziwkę..-płakałem cały się trzęsąc.
- Bill.. nie chciałem mu Cie dać.. ale on sam to zrobił..
- Nie kłam! to było od początku zaplanowane! po to tutaj mnie wyciągnąłeś! -krzyknąłem ukrywając twarz w dloniach, płakałem okropnie zadławiając się wlasnymi łazami, on nie mógl wytrzymać bo wyszedł. Znów dzięki niemu przeszedłem piekło, tym razem gorsze niż wtedy, byłem bardzo słaby, ale podniosłem się chcąc isc do recepcji by odesłali mnie do domu, schodząc o mało co nie spadłem ze schodów, przytrzymał mnie jakiś chłopak.
- Hej mały.. co jest?
- N-nic..-wyszeptałem gdy zobaczyłem Toma
- Kto Cię tak pobił do cholery? -po kilku godzinach stałem się bardzo opuchnięty i siny w niektórych miejscach. Widziałem jak Tom podchodzi i bierze mnie na ręce nikomu sie nie tłumacząc. Położył mnie w łóżku i zaczął pakować nasze rzeczy.
- o 20 mamy samolot -powiedział, cały się trząsłem, milczałem juz płacząc.
- Bill....obiecałeś, że cokolwiek by sie nie działo nie zostawisz mnie, pamiętasz?
- Ty chyba jesteś chory, nigdy bym nie pomyślał, że wystawisz mnie takiemy chamowi..wiesz co on mi robił?! Bil mnie, kopał, gwałcil.. topił, dusił..-mówiłem to płacząc widziałem jak Tom nie może o tym słuchać, krzyknął na mnie i kazał mi się zamknąć. Patrzyłem na niego wystraszony, a on zapalił papierosa, był komuś poporządkowany i dlatego robił co ktoś chciał.
- Po powrocie nigdy więcej się do Ciebie nie zbliżę. -powiedział, a ja patrzyłem na niego placząc, naprawdę nie moglem się uspokoić i tego co przeżyłem dzięki nim. Wracaliśmy samolotem, miałem na sobie bluze z kapturem i okolary by nikt nie zwracał na mnie uwagi, ciągle łzy spływały po moim policzku, ocierałe je co jakiś czas. Wieczorem dotarliśmy na miejsce, pojechałem do domu i wysiadłem biorąc taksówkę, mama gdy mnie zobazczyła okropnie się zdziwiła.
- Bill co sie stało, powiedz..
- Jutro, chce isc sie przespać, źle sie czuje -powiedziałem ledwo co i wyszedłem an góre. Zaknąłem swój pokój i położylem się placząc, cały czas płakałem przypominając sobie co się stało, inaczej to sobie wyobrażałem, czułem sie bezpiecznie przy Tomie, a on sam mnie wystawiał innym by mnie krzydzwili. Znienawidziłem go strasznie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz